Dziecięcy Oddział Oparzeń w Łęcznej działa od 4 lat. Przez ten czas hospitalizował ok. 900 dzieci z całej Polski. Od czterech lat
Wschodnie Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej organizuje świąteczne spotkania dla swoich byłych, małych pacjentów.
Tak samo było w piątek, gdy kilkadziesiąt dzieci wraz z rodzicami przyjechało do szpitala w Łęcznej.
- Te spotkania są dla nas bardzo ważne, sprawiają nam nie tylko wielką radość, ale też dodają energii do dalszej pracy – powiedział Krzystof Bojarski, dyrektor szpitala w Łęcznej.
W 2016 roku dziecięcy oddział oparzeń przyjął 173 osoby, w 2017 - 228 osób, a w tym roku przyjęto już ponad 260 pacjentów, najwięcej w grupie wiekowej dwa – trzy lata.
- Zawsze będą zdarzać się przypadki oparzeń – mówił na spotkaniu profesor Jerzy Strużyna, lekarz koordynujący WCLOiCHR. - Jeśli dziecko oblewa się wrzątkiem, to mamy działanie temperatury 100 stopni Celsjusza, a jeśli jest to płomień świecy, to może być nawet i 1000 stopni – podawał przykłady prof. Strużyna.
- Dla rodziców takie wypadki to stres, troska i często wyrzuty sumienia. Ale nie zamartwiajcie się. Tak już jest, dzieci nie da się upilnować, a do Łęcznej zawsze można dojechać - stwierdził szef Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej.
Dla zaproszonych gości przygotowana została także część artystyczna w wykonaniu grupy dzieci z Gminnego Ośrodka Kultury w Puchaczowie.
Na finał spotkania Mikołaj wręczył dzieciom prezenty. Rodzice z dziećmi mogli też skonsultować się ze specjalistami z oddziału oparzeń.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
