Wybory do rad dzielnic w Lublinie: Zainteresowanie głosowaniem niewielkie

- Do godz. 17 najwięcej głosujących było na Hajdowie-Zadębiu, gdzie frekwencja wynosiła 11,16 proc. Najmniejsze zainteresowanie było w Śródmieściu, tu głosowało 3,55 proc. uprawnionych - poinformowała Agnieszka Weremko, pełnomocnik prezydenta Lublina ds. wyborów.

W niedzielę lublinianie wybierali nowych radnych w 27 dzielnicach. Łącznie do rozdania było 441 mandatów. 18 z nich zostało przyznanych bez głosowania. Powód? W sześciu obwodach liczba kandydatów była taka sama jak liczba mandatów. To sprawiło, że osoby zarejestrowane przez Miejską Komisje Wyborczą automatycznie stały się radnymi.

Wybory rozpoczęły się o godzinie 8 rano. I nie było żadnych wpadek: nikt nie zapomniał klucza do drzwi lokalu wyborczego, nikt nie zaspał.

O godz. 12 frekwencja w skali całego miasta wyniosła 2,47 proc. Najbardziej aktywni byli mieszkańcy Szerokiego (frekwencja - 5,22 proc.), najmniej głosujących było w dzielnicy Za Cukrownią - 1,47 proc.

Na Starym Mieście do godz. 14 w wyborach wzięło udział 56 osób spośród 2033 uprawnionych do głosowania. - Liczymy, że po południu, kiedy mieszkańcy wyjdą po obiedzie na spacery, liczba głosujących znacznie wzrośnie - oceniał Tadeusz Konopka, przewodniczący komisji wyborczej w obwodzie nr 1 na Starym Mieście.

Głosujący podkreślali, że przyszli do urn, bo chcą zmian w swoim najbliższym sąsiedztwie. - Dzielnica jest trochę zaniedbana. Chciałabym, żeby ktoś się tym zajął - mówiła pani Anna, która głosowała w komisji przy ul. Szaserów na Czubach Północnych.
Głosowanie zakończyło się o godz. 20. Wyniki wyborów możemy poznać już dzisiaj. Cztery lata temu ogólnomiejska frekwencja wynosiła 6,11 proc.