To dlatego, że wybory do rad dzielnic nie cieszą się wśród lublinian dużym zainteresowaniem. W 2015 roku frekwencja wyborcza wyniosła 7,49 proc. W 2011 roku - 6,11 proc. W 2009 roku tylko 3,5 proc.
- Głosuję, bo uważam że to mój obowiązek. Jeśli nie przyszedłbym na wybory, to pretensje o brak zmian na mojej ulicy mógłbym mieć tylko do siebie - mówi pan Michał, 41-letni mieszkaniec dzielnicy Kalinowszczyzna.
W 16 obwodach liczba kandydatów była równa lub mniejsza od ustawowych wymogów. Wybory nie odbyły się więc na Węglinie Południowym, Wieniawie, Za Cukrownią i Zemborzycach.
Ponadto tylko w kilku obwodach głosowanie miało miejsce na Czechowie Północnym, Dziesiątej, Rurach, Sławinie, Śródmieściu, Tatarach i Wrotkowie.
Największy ból głowy przy dokonywaniu wyboru mieli mieszkańcy dzielnicy Bronowice, gdzie na 15 miejsc w radzie przypadało aż 41 kandydatów.
W całym mieście wśród chętnych do zasiadania w radach znalazło się 236 osób ubiegających się o reelekcję.
Rady dzielnicy to organy opiniodawcze. Współpracują z władzami miejskimi w sprawach istotnych dla mieszkańców dzielnic. Dysponują też małym budżetem - 150 tys. zł.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?