MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wybuch na Bronowicach. Część mieszkańców wróciła do domów

AG
AG
Osoby, które mieszkały na piętrze kamienicy przy ul. Majdanek 10 w Lublinie, gdzie doszło do wybuchu, a potem pożaru, już w środę wieczorem mogły wrócić do swoich domów. Także w środę przesłuchano 19-latkę, która w momencie eksplozji przebywała w mieszkaniu, w którym do niej doszło.

- Kobieta mówi, że nie wie, dlaczego doszło do wybuchu. Z jej zeznań wynika, że razem z 32-letnim Arkadiuszem R. poszli spać, bez żadnych awantur i nic złego się nie wydarzyło - mówi Renata Laszczka-Rusek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. 19-latka ma poparzone ok. 20 proc. powierzchni ciała i aktualnie przebywa we Wschodnim Centrum Leczenia Oparzeń w Łęcznej.

CZYTAJ TEŻ: Wybuch na Bronowicach. Mieszkańcy: Słychać było tylko brzęk szkła

Swoje postępowanie w sprawie wybuchu na Bronowicach prowadzi też lubelska prokuratura. - Nie zostało ono jeszcze wszczęte formalnie, ale jest to kwestia czasu. Cały czas prowadzimy czynności - mówi Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Część mieszkańców już w swoich domach

Do ośmiu lokali, które nadają się do zamieszkania, jeszcze w środę wieczorem wróciło łącznie 17 osób. - Dziś będziemy tam jeszcze prowadzić prace porządkowe - mówi Łukasz Bilik, rzecznik Zarządu Nieruchomości Komunalnych, który administruje budynkiem.

Parter piętrowego budynku wymaga z kolei remontu i lokatorzy tych mieszkań nie wrócą do swoich domów wcześniej niż za dwa miesiące. Wiadomo już, że trzy osoby na czas remontu przeniosą się do mieszkań zastępczych. - Jednak sześć rodzin zamieszkiwało przy ul. Majdanek 10 bez tytułu prawnego. Był też jeden wyrok nakazujący eksmisję - mówiła w środę Ewa Lipińska z Wydziału Spraw Mieszkaniowych UM Lublin.

Przypomnijmy. Do wybuchu gazu, a następnie pożaru, w budynku na lubelskich Bronowicach doszło po północy z wtorku na środę. - To był taki głuchy wybuch. Słychać było jedynie brzęk szkła. Wyjrzałem i zobaczyłem dym wychodzący z okna niżej. Powiedziałem rodzinie, żeby się zbierać i wychodzić na dwór - opowiadał w środę pan Roman, mieszkaniec budynku.

Ogień pojawił się w lokalu zajmowanym przez 32-letniego Arkadiusza R., który był już wcześniej znany policjantom. Mężczyzna był notowany głównie za rozboje, ale też za znieważenie funkcjonariusza. Mieszkańcy bloku opowiadali, że przed eksplozją, R. groził wysadzeniem kamienicy.

Arkadiusz R. ma poparzone blisko 70 proc. powierzchni ciała i także przebywa w szpitalu w Łęcznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski