Wycinka na Czechowie, bo „drzewa zagrażały bezpieczeństwu ludzi i samochodów”

Gdy zadzwoniliśmy w tej sprawie do spółdzielni mieszkaniowej Czechów, zostaliśmy odesłani do ratusza. Okazało się, że zgodę na usunięcie pięciu drzew z ul. Harnasie Zarząd Dróg i Mostów otrzymał 19 grudnia ub. roku. Zareagował na pismo, jakie wcześniej dostał w tej sprawie od... spółdzielni Czechów.

– Usunięte drzewa to dwie topole, klon zwyczajny i dwa jesiony – wylicza Karol Kieliszek z zespołu prasowego Urzędu Miasta Lublin. – Zarząd starając się o zezwolenie na wycinkę działał na wniosek spółdzielni mieszkaniowej Czechów – dodał.

– Drzewa zagrażały bezpieczeństwu ludzi i samochodów, dlatego na wniosek mieszkańców zgłosiliśmy tę sprawę do miasta. Nie jestem specjalistką, ale można było poznać, że z tymi drzewami dzieje się coś niedobrego. Widać było suche, wiszące gałęzie – usłyszeliśmy w czwartek od Bożeny Chamery, kierownika administracji os. Szymanowskiego w Lublinie.

W piśmie wysłanym w marcu ub. roku do ZDiM, spółdzielnia mieszkaniowa Czechów napisała m.in., że dwie topole to drzewa „spróchniałe, półmartwe, grożące upadkiem”.

Co na to miasto? – Podczas wizji lokalnej stwierdzono u jednej topoli złą kondycję zdrowotną i zagrożenie wykrotem. Pochylenie w kierunku chodnika i zachwianą statykę drugiej topoli – informuje Karol Kieliszek. W przypadku klonu i dwóch jesionów stwierdzono posusz.

– W każdym z wymienionych przypadków zachwiana statyka mogła skutkować przewróceniem drzewa, co stanowi- ło zagrożenie dla bezpieczeństwa – kwituje przedstawiciel UM Lublin.