Siedem lat od pierwszego z zarzucanych im czynów ruszył proces Alicji B. i Kamila S. Jak ustaliła prokuratura, para przez blisko dwa lata wyłudzała od bezrobotnych dane osobowe i naciągała firmy pożyczkowe na kredyty.
Jak wykazało śledztwo, oskarżeni działali według stałego schematu. Najpierw zamieszczali w internecie oferty pracy. Żeby się uwiarygodnić podawali prawdziwe dane istniejących firm, ale CV napływały adresy e-mail założone przez oskarżonych. Następnie nakłaniali kandydatów do wypełnienia specjalnego formularza. Na podstawie zawartych w nim danych osobowych, zakładali konta, rzekomo do celów rekrutacyjnych. Pokrzywdzeni aktywowali je przelewając tam niewielkie środki, od grosza do złotówki. Mail z loginem i hasłem trafiał później na konta Alicji B. i Kamila S. Za pośrednictwem tak założonych kont zaciągali oni kredyty od firm pożyczkowych. Żeby nie wzbudzać podejrzeń, wnioskowali o niewielkie kwoty, od 300 do 1200 zł.
Pieniądze przelewali między kontami założonymi na tzw. słupy, a tych rekrutowali wśród bywalców dworca PKS. Bardziej dociekliwym Kamil S. tłumaczył, że chce ukryć swoje zarobki przed żoną. Za założenie konta oferował niewielkie kwoty.
Alicja B. i Kamil S. starali się ukryć proceder. W tym celu jeździli po Lublinie i do internetu logowali się tylko z niezabezpieczonych sieci wi-fi. Pieniądze wypłacali w bankomatach. Wybierali sobie urządzenia z zamalowaną kamerą, żeby nie można było rozpoznać twarzy. Szczególnie upodobali sobie punkty przy Orfeuszu i ZUSie.
- Z popełnionych czynów Kamil S. i Alicja B. uczynili sobie stałe źródło dochodów – stwierdziła prokurator odczytując akt oskarżenia.
Para oszustów działała od października 2013 r. do lutego 2015 r. W tym czasie oskarżeni mieli dokonać 487 przestępstw na 413 tys. zł. Ich działalność przerwało dopiero zatrzymanie przez policję. Na pierwszej rozprawie przed Sądem Okręgowym w Lublinie 33-latek złożył wniosek o wyrok skazujący bez przeprowadzenia rozprawy.
- Czy przyznaje się pan do popełnienia zarzucanych mu czynów? - zapytała sędzia Monika Komsta.
- Przyznaję się - powiedział Kamil S. Odmówił odpowiedzi na pytania, dlatego sędzia przypomniała mu jego własne wyjaśnienia, które złożył na policji i w prokuraturze. Wynika z nich, że para mieszkała na stancji na lubelskim Czechowie. Początkowo Kamil S. twierdził, że Alicja B. nie wiedziała o jego przestępczej działalności. Dopiero podczas kolejnych przesłuchań przyznał, że partnerka pomagała mu wyłudzać kredyty. Pieniędzmi dzielili się po równo.
Kamil S. zeznał, że na pomysł przestępstwa natrafił przeglądając fora internetowe. Do procederu miały go popchnąć problemy finansowe. Zobowiązał się naprawić wyrządzoną szkodę.
Na sali rozpraw nie stawiła się oskarżona Alicja B. Nie pojawił się też jej obrońca. Oskarżeni odpowiadają z wolnej stopy. Grozi im do 8 lat więzienia. Kolejną rozprawę zaplanowano na 20 października. Jeśli sędzia przychyli się do wniosku Kamila S. o dobrowolne poddanie się karze, to może to być ostatni dzień procesu.
- „Nie jesteśmy homofobami", „Precz z pedałami". W Kraśniku wciąż buzują emocje
- Anioły, Piłsudski, porcelana. Deszczowe targi staroci na placu Zamkowym
- Takie cuda w hali Targów Lublin! Zobacz zdjęcia z targów motoryzacyjnych Moto Session
- Filmowcy znowu w Lublinie. Uwaga! Będą utrudnienia m.in. na Starym Mieście
- Sanepid rozpatruje skargę nauczycieli z lubelskiego liceum
- Kapucyni pożegnali swojego brata, który był zakażony koronawirusem
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?