Do tragedii doszło 14 grudnia 2013 r. w Wólce pod Lublinem. Na przejściu dla pieszych zginęła Kasia. Kierowca, auta które ją potrąciło odjechał nie udzielając dziewczynie pomocy. Policjanci poszukiwali kierowcy sprawdzając monitoring. Na jego podstawie wytypowali 50 samochodów, które mogły uczestniczyć w zdarzeniu. Weryfikując je dotarli do Witolda B., policjanta z Łęcznej. Mężczyzna przyznał się do winy. Tłumaczył, że odjechał z miejsca wypadku, bo przestraszył się konsekwencji. Rodzicom i mechanikowi warsztatu w Spiczynie, gdzie chciał naprawić uszkodzone auto powiedział, że potrącił sarnę.
W poniedziałek wieczorem przeprowadzono eksperyment procesowy.
- O jego przeprowadzenie wnioskował biegły, który przygotował pierwszą opinię w sprawie wypadku - mówi Justyna Rutkowska-Skowronek, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin – Południe. - Stwierdził w niej, że być może kierowca nie widział osoby, która weszła na pasy i nie miał możliwości zareagowania.
W tej wstępnej - i jak podkreśla prokuratura - niekategorycznej opinii znalazło się twierdzenie, że ofiara mogła być współodpowiedzialna za wypadek. Wszystko dlatego, że weszła na pasy widząc nadjeżdżające auto. Kierowca mógł zobaczyć ją dopiero w ostatniej chwili i nie mieć możliwości zareagowania.
– Odpowiedzieć na pytanie, czy tak było ma właśnie poniedziałkowy eksperyment procesowy. Odtworzono w trakcie niego wypadek. Wzięli w nim udział podejrzany, statyści i przedstawiciele wszystkich stron - mówi Rutkowska-Skowronek. - Teraz wywoływane będą zdjęcia wykonane podczas niego i przygotowany protokół. Dokumenty te zostaną przesłane najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu do biegłego. W oparciu o nie przygotuje on kompletną opinię.
Prokuratura chce też, by pełnomocnik rodziny Kasi przesłał do biegłego uwagi. Odpowiedź na nie ma się znaleźć w przygotowanej ekspertyzie.
- O tym, jak potoczy się dalsze postępowanie w tej sprawie zdecydujemy po zapoznaniu się z opinią -mówi prokurator Justyna Rutkowska-Skowronek.
Witoldowi B. grozi do 12 lat więzienia. W dniu postawienia mu zarzutów został wyrzucony z pracy w policji, służył w Komendzie Powiatowej Policji w Łęcznej. W służbie był przez dwa lata.
Zarzuty dla żony policjanta
Zarzuty w tej sprawie usłyszała także 25-letnia Monika B., żona byłego policjanta. Kobieta w dniu wypadku jechała nim samochodem. Prokuratura postawiła jej zarzut nieudzielenia pomocy 19-letniej dziewczynie, utrudniania postępowania karnego i udzielenia pomocy mężowi mającej na celu uniknięcie przez niego odpowiedzialności karnej za przestępstwo.
- W tym celu zacierała ślady przestępstwa, ułatwiając mu oddanie do warsztatu mechanicznego uczestniczącego w wypadku samochodu - mówiła prokurator Beata Syk-Jankowska. - Przestępstwo nieudzielenia pomocy zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności.
Ta sprawa jest połączona ze sprawą Witolda B. Jeśli prokuratura zdecyduje się na wystąpienie z aktem oskarżenia przeciwko obu tym osobom, z akty oskarżenia zostaną wysłane do sądu razem.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?