- Ciekawe co by było, gdybym to ja spowodował taki wypadek, czy tak samo zostałbym potraktowany? – pytał po ogłoszeniu wyroku ojciec śmiertelnie potrąconej dziewczyny.
Do wypadku w Wólce doszło 14 grudnia 2013 roku. Witold B. na przejściu dla pieszych śmiertelnie potrącił 19-letnią Kasię P. Nie udzielił jej pomocy i uciekł z miejsca zdarzenia. Z policjantem (w chwili gdy doszło do wypadku pracował w Komendzie Powiatowej Policji w Łęcznej) jechała też jego żona, Monika B. Były policjant skazany został na 4 lata więzienia i 6 letni zakaz prowadzenia pojazdów. Natomiast jego żona Monika została skazana na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata.
We wtorek odbył się proces odwoławczy od wyroku Sądu Rejonowego Lublin-Wschód. Katarzyna Wróblewska, pełnomocnik rodziców zabitej Kasi P., wskazała na trzy uchybienia sądu pierwszej instancji. Pierwszym było to, że Katarzyna P., nie przyczyniła się do powstania wypadku, w którym poniosła śmierć. – Nie ma dowodów, by wtargnęła na przejście. Opinie biegłych wskazały, że gdyby oskarżony jechał z dozwoloną prędkością, zdołałby wyhamować - powiedziała. Kolejną kwestią była sprawa Moniki B., która na mocy wyroku pierwszej instancji została uznana winną jedynie usiłowania utrudniania śledztwa. Według pełnomocnika, oskarżona osiągnęła planowany skutek, bo przedłużyła o 4 dni szukanie sprawcy. Dodatkowo sama przyznała się do zarzucanego jej czynu.
Głównym punktem apelacji była wysokość wyroku. Według oskarżycieli był on nieadekwatny i rażąco łagodny. – Sprawcą jest były policjant. Powinno się od niego wymagać szczególnego poszanowania prawa i życia ludzkiego – argumentowała Wróblewska. Oskarżyciel i prokurator zażądali uchylenia poprzedniego wyroku i wymierzenia wyższych kar. Według nich Witold B. powinien zostać skazany na 9 lat więzienia i 10 letni zakaz prowadzenia pojazdów. Wobec Moniki B. oskarżyciele zaproponowali zastosowanie bezwzględnej kary pozbawienia wolności.
Według obrońców państwa B. wyrok był prawidłowy i adekwatny. – Zgadza się, że nie ma dowodu, że Katarzyna P. wtargnęła na przejście. Gdyby taki dowód był, Witold B. zostałby uniewinniony – powiedziała Anna Lewandowska, obrońca oskarżonego. W toku sprawy obrońcy wnieśli o oddalenie apelacji.
Po naradzie sąd wydał wyrok. Utrzymał karę czterech lat więzienia dla Witolda B. Zwiększył natomiast, z 6 do 10 lat, okres w jakim skazany nie będzie mógł prowadzić pojazdów. Jeśli chodzi o Monikę B., sąd przyjął apelację oskarżycieli. Według sędziego Artura Ozimka niewątpliwie utrudniała postępowanie. Sąd jednak nie podzielił argumentów o karze bezwzględnego więzienia dla niej.
- Nie można uznać kary więzienia za rażąco łagodną. Natomiast jeśli chodzi o prowadzenie pojazdów, poprzednia kara została nieadekwatnie oceniona. 10 lat będzie środkiem współmiernym do popełnionego czynu – argumentował Ozimek.
Wyrok w sprawie jest prawomocny. Możliwa jest jego kasacja. – Nie będziemy składać wniosku o kasacje. Bez sensu jest to wszystko – mówił zrezygnowany ojciec Katarzyny P.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?