Drużyna Azotów szybko wybiła rywalom marzenia o korzystnym wyniku w puławskiej hali. Po niespełna 10 minutach gry gospodarze prowadzili 6:0. Goście pierwszą bramkę zdobyli z rzutu karnego, a na trafienie z gry czekali aż do 11. minuty. Trzy z czterech pierwszych bramek dla Zagłębia zdobył Danylo Hlushak.
- To nie był nasz dzień. Rozpoczęliśmy dobrze, mieliśmy pozycje, ale nie zdobywaliśmy bramek. Nie wiem, może zawiodła psychika. Wiedzieliśmy wszystko o drużynie Azotów, ale tego nie wykorzystaliśmy – uważa ukraiński rozgrywający Zagłębia.
Po kwadransie gry przewaga puławian wynosiła osiem bramek (11:3). W 22. minucie, po czwartym w tym meczu golu Piotra Jarosiewicza Azoty wygrywały 16:7, natomiast gole Bartosza Kowalczyka i Jana Antolaka pozwoliły miejscowym zejść na przerwę z zapasem aż 10 trafień.
- Myślę, że wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni, że po meczu z Nexe (w kwalifikacjach Ligi Europejskiej – red.) po raz kolejny zagraliśmy bardzo fajnie. Podeszliśmy poważnie do spotkania i właściwie po pierwszej połowie wszystko było wyjaśnione – mówi Robert Lis, trener Azotów.
Po powrocie na boisko piłkarze ręczni z Puław w dalszym ciągu przeważali i siedem minut drugiej połowy wygrali 7:1. W 38. minucie, po bramce Keliana Janikowskiego Azoty prowadziły 27:11. - Kluczowe było, żeby utrzymać koncentrację przez cały mecz, a nie przez 20, 30 czy 40 minut. Nawet jak w pierwszej połowie udało nam się odjechać na kilka bramek przewagi, to cały czas powtarzaliśmy sobie, że musimy być skoncentrowani i wykonywać swoje zadania – podkreśla Marek Marciniak, skrzydłowy Azotów.
Uzyskanie przewagi 16 bramek wprowadziło nieco rozluźnienia w szeregach gospodarzy, co udało się nieco wykorzystać drużynie Zagłębia. Goście w ciągu trzech minut odrobili cztery gole (28:16 w 41. min.)
- W drugiej połowie próbowaliśmy różnych zmian obrony, kombinacji w ataku. Trochę zamazaliśmy wynik, był trochę korzystniejszy, ale punktów nie ma – mówi trener Zagłębia. - Nie pamiętam, kiedy przegraliśmy tak wysoko z Puławami. W ostatnich sezonach raczej trzymaliśmy się blisko i jeśli nie wygraliśmy, to przegrana nie była tak duża. W naszej drużynie zabrakło determinacji i woli walki. Ale to wzięło się stąd, że nie rzuciliśmy pierwszych pięciu piłek. Nie trafiliśmy kilku stuprocentowych akcji i to podcięło skrzydła zawodników – dodaje Jarosław Hipner.
Zespół Roberta Lisa nie pozwolił rozkręcić się rywalom i do końca utrzymywał bezpieczną przewagę. Azoty odniosły trzecie zwycięstwo w piątym meczu sezonu. - Teraz już koncentrujemy się na rewanżu z Chorwatami – podkreśla szkoleniowiec puławian.
Azoty Puławy – Zagłębie Lubin 39:27 (20:10)
Azoty: Borucki, Koszowy – Burzak 5, Fedeńczak 5, Zivković 4, Przybylski 4, Jarosiewicz 4, Adamski 3, Marciniak 3, Kowalczyk 3, Janikowsk**i 3, Antolak 2, Valles 2, Górski 1, Konieczny. Kary: 10 min. Trener: Robert Lis
Zagłębie: Byczek, Procho, Schodowski – Hlushak 8, Bekisz 4, Moryń 3, Stankiewicz 2, Gębala 2, Pietruszko 2, Bogacz 2, Adamski 2, Michalak 1, Hajnos 1, Krupa, Drozdalski. Kary: 8 min. Trener: Jarosław Hipner
Sędziowali: Tomasz Wrona (Kraków) i Andrzej Kierczak (Pielgrzymowice)
Widzów: 1342
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?