Zagrożenie koronawirusem. Radny proponuje, żeby na sesji Rady Miasta Lublin głosować wrzucając karty do urny

26 marca ma się odbyć sesja Rady Miasta. Tyle, że według wytycznych rządu na sali nie może się zebrać więcej niż 50 osób.

Radny PiS, Ryszard Ławniczak ma jeszcze inny pomysł na najbliższą sesję. - To nie jest atak na prezydenta, ani sianie paniki. Po prostu chcę zminimalizować możliwości rozprzestrzeniania się wirusa - tłumaczy Ławniczak, który ze swoim rozwiązaniem już zwrócił się do ratusza.

Ławniczak proponuje, żeby radni odpowiednio wcześniej zapoznali się z kompletem materiałów na sesję (bo otrzymują je wcześniej). Jeśli mają jakieś pytania co do uchwał, to mogą je przesłać mailem.

- Albo bezpośrednio dyrektorom wydziałów, albo specjalnie powołanemu zespołowi w biurze Rady Miasta - dodaje Ławniczak.

Natomiast w dniu sesji każdy radny otrzymałby kartę do głosowania. Przy każdej uchwale zaznaczałby, czy jest „za", „przeciw", czy wstrzymuje się od głosu. - Wówczas kontakt między nami zminimalizowalibyśmy do absolutnej konieczności - mówi Ławniczak i dodaje, że można też rozważyć przeprowadzenie sesji drogą elektroniczną.

Na razie oficjalnej odpowiedzi z miasta radny nie otrzymał.

Podczas środowego wideoczatu z mieszkańcami prezydent Krzysztof Żuk mówił, że podczas sesji „zmieścimy się w limicie" 50 osób na sali.

- Te osoby, które będą chciały zabrać głos, będą wprowadzone wtedy, kiedy jest określona dyskusja merytoryczna i ich zdaniem powinny się wypowiedzieć - tłumaczył prezydent.

Dodał, że sesja jest potrzebna, bo radni muszą zdecydować o przesunięciach środków finansowych w budżecie miasta. I są to też pieniądze na działania przeciwko wirusowi. Żuk zaznaczył, że sesja mogłaby się nie odbyć, gdyby rząd zezwolił na podejmowanie takich decyzji bez zgody radnych.

- Wyjaśniliśmy to w ministerstwie i nie ma możliwości głosowania on line. Tutaj przepisy nie są sprzyjające temu i stawiennictwo jest niezbędne - mówił prezydent Żuk.