Z bilansem 3-3 obrończynie tytułu zajmują dopiero 6. miejsce w stawce. Śmiało można powiedzieć, że nie o takim początku sezonu marzyli w klubie, który pierwszy raz w historii rywalizuje także w elitarnej Eurolidze. Tam z sześciu spotkań zielono-białe wygrały tylko natomiast jedno.
Gra co trzy dni nie stwarza warunków, aby popracować nad nowymi rozwiązaniami, a dodatkowo zwiększa ryzyko urazów. Przed niedzielnym starciem z Zagłębiem nie było jasnym czy na parkiecie pojawią się kontuzjowane Elin Gustavsson i Dominika Fiszer. Co prawda wystąpiły, ale Szwedka na swoim koncie zapisała trzy, a Polka dwa oczka. Pod znakiem zapytania stał też występ innych koszykarek. Tu powodem była choroba.
– Różowo nie jest, ale musimy sobie z tym radzić. Jeżeli sytuacja przeziębionych zawodniczek się nie pogorszy, to najprawdopodobniej zagrają. Co do kontuzjowanych, decyzje jeszcze zapadną – mówił przed meczem trener Krzysztof Szewczyk.
Szkoleniowiec rotował składem. Na parkiecie niemal bez przerwy pozostawała tylko amerykańska środkowa, Kaylee Shook. To ona ciągnęła grę lublinianek łącznie zdobywając aż 26 punktów. Ale jak wiadomo, koszykówka to gra zespołowa i potrzeba solidnego wsparcia także innych.
Zaczęło się obiecująco. „Trójkę” ustrzeliła Shyla Heal (3:0). W pierwszej kwarcie w taki sam sposób punktowały jeszcze dwukrotnie Dominika Ullmann i raz Magdalena Ziętara. Prawie całe dziesięć minut na prowadzeniu były miejscowe, które po inauguracyjnej odsłonie wygrywały 21:17.
Zagłębie do meczu z lubliniankami mogło pochwalić się bilansem 5-1, co dawało drużynie Jorge Aragonesa pozycję wicelidera rozgrywek, a do tego miano najbardziej ofensywnie grającej drużyny w stawce.
Trener Szewczyk zwracał uwagę na zagrożenie ze strony duetu Batabe Zampare-Quinn Urbaniak-Dornstauder. I faktycznie to te koszykarki punktowały wśród rywalek najwięcej. Po trafieniu drugiej z wymienionych Zagłębie prowadziło 52:44, co było jak dotychczas największą różnicą między obydwoma zespołami, ale sosnowiczanki złapały przestój i do końca trzeciej kwarty trafiały tylko gospodynie. Odrobiły siedem oczek i sprawa wyniku pozostawała otwarta (51:52).
Przestój zdarzył się również lubliniankom. W połowie ostatniej odsłony, gdy trzy punkty zdobyła Aleksandra Zięmborska, miejscowe wygrywały 63:58. Przez kolejne trzy minuty nie trafiły jednak choćby raz, a w tym czasie aż trzynaście punktów dopisały do swojego dorobku przyjezdne (63:71).
W środę o 20 w ramach Euroligi lublinianki podejmą Casademont Saragossę.
Polski Cukier AZS UMCS Lublin – MB Zagłębie Sosnowiec 63:71 (21:17, 10:14, 21:21, 14:19)
AZS: Shook 26, Ullmann 13, Heal 9, Zięmborska 7, Ziętara 6, Gustavsson 3, Fiszer 2, Kalenik, Bernath. Trener: Krzysztof Szewczyk
Zagłębie: Urbaniak-Dornstauder 19, Zempare 15, Wadoux 12, Wnorowska 12, Jones 6, Wojtala 5, Marciniak 2, Jasiulewicz, Ryng. Trener Jorge Aragones
Sędziowali: Michał Sosin, Karina Kamińska, Błażej Rymarczyk
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?