Zgon w izbie wytrzeźwień. Biegły wstępnie wykluczył udział osób trzecich

- Prowadzimy postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci – mówi Jarosław Warszawski, szef Prokuratury Rejonowej Lublin–Północ. Lekarz prowadzący sekcję wstępnie wykluczył udział osób trzecich.

W sprawie przesłuchano pracowników izby wytrzeźwień. Kolejnym krokiem jest zabezpieczenie monitoringu, odzieży zmarłego i przesłuchania kolejnych świadków.

Śledczy sprawdzają wszystkie wersje wydarzeń. Włącznie z pobiciem 36-latka przed zatrzymaniem i ewentualnym błędem lekarskim w czasie przyjmowania do izby.

37-letni mieszkaniec Lublina został zatrzymany przez policję 26 lipca na pl. Lecha Kaczyńskiego. Według funkcjonariuszy, był pod wyraźnym wpływem alkoholu.

- Na ustach miał ślady wymiocin oraz zaschniętą krew. Kontakt z nim był bardzo utrudniony. Mężczyzna miał problem z utrzymaniem równowagi i mówił bełkotliwie. W związku z tym został przewieziony do izby wytrzeźwień - informował w lipcu Andrzej Fijołek z KWP w Lublinie.

37-latek został osadzony w izbie o godz. 16.20. W chwili przyjęcia alkomat wykazał blisko 4 promile alkoholu. Lekarz miał stwierdzić, że życiu mężczyzny nie zagraża niebezpieczeństwo. Następnego dnia przed godz. 7 okazało się, że pacjent nie żyje.

Izba wytrzeźwień działa w ramach Centrum Interwencji Kryzysowej w Lublinie. W Centrum trwa właśnie wewnętrzne postępowanie, które ma wyjaśnić okoliczności zdarzenia.

- Do ośrodka trafiają osoby, które w chwili przyjęcia mają od 0,5 do 4,00 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Powyżej 4 promili to stan zagrożenia życia i zdrowia. W takim przypadku odmawiamy przyjęcia. Decyzję zawsze podejmuje lekarz - mówi Adam Mołdoch, zastępca dyrektora CIK.

Oficjalne wyniki sekcji zwłok prokuratura ma poznać za ok. 2 tygodnie. Efekty kontroli w CIK mają być znane w połowie sierpnia.