– Jest pełna energii, biega, skacze, gryzie, poluje. Widać, że chce poznawać nowe tereny. Nie jest płochliwa, wszystko ją ciekawi - tak 4,5-miesięczną lwicę opisuje Ewa Wiktorowska, jej opiekunka z minizoo w podlubelskim Wojciechowie.
Parysia (uznawana wcześniej przez pomyłkę za Parysa) to dziecko pary lwów: Eli i Tabo. Młodzi rodzice nie chcieli zajmować się maluchem, groziła mu śmierć z głodu i wychłodzenia. Po konsultacjach ze specjalistami właściciel zoo postanowił, więc zabrać półtorakilogramowego kociaka do domu. Tam niespodziewanie przygarnęła go suczka Carmen, która tydzień wcześniej oszczeniła się. Parysia wychowywała się więc w psiej rodzinie.
Dziś lwica waży 20 kilogramów i sama zjada średnio kilogram mięsa dziennie. - Podajemy jej wołowinkę, drób, indyki. Parysia bez problemów zjada mięso z kośćmi, aż kostki strzelają. Radzi sobie z takim jedzeniem lepiej niż pies - opisuje pani Ewa.
Niewielki pokoik w którym wychował się kociak jest dla niego już za mały. Na lwicę czeka nowy dom w zoo Borysew pod Łodzią. Przeprowadzka nastąpi w ciągu najbliższych dwóch tygodni. - Parynia będzie miała tam więcej miejsca do zabawy i rozwoju. Na pewno będziemy za nią tęskinić - nie kryje pani Ewa. Przyznaje, że zwierzę czekają trudne chwile związane z odkrywaniem lwiej tożsamości. - Parysia jest psem, tak jej się przynajmniej wydaje. Minie trochę czasu nim przyzwyczai się do towarzystwa lwów. Tak na prawdę bardzo go jednak potrzebuje. Jestem pewna, że wszystko będzie dobrze - mówi opiekunka Parysi.
Parysia kilkanaście dni po narodzinach. Kliknij, by obejrzeć więcej zdjęć
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?