Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Robert Miśkowiak chce jeździć w KMŻ Lublin, ale klub pogodził się już z jego odejściem

Krzysztof Nowacki
We wtorek informowaliśmy, że KMŻ Lublin nie spełni oczekiwań finansowych Roberta Miśkowiaka i nie przedłuży z nim kontraktu. W odpowiedzi na słowa prezesa Dariusza Sprawki, zawodnik twierdzi, że klub w ogóle nie podjął z nim negocjacji i nie przedstawił własnej oferty.

- Chcę jeździć w Lublinie, bo zżyłem się z ludźmi i osiągnąłem tutaj dobry wynik. Przedstawiłem swoje oczekiwania, ale prezes Sprawka zadzwonił i powiedział, że klubu na to nie stać. Jednak nie zaproponował mi żadnej innej opcji, a przecież zawsze można rozmawiać - twierdzi Miśkowiak.

- Zawodnik powiedział tak: tyle dają mi w ekstralidze, od was chcę ciut mniej. Przedstawił minimalne warunki, jakie musimy spełnić, aby móc dyskutować. Ale między naszymi propozycjami wciąż jest gigantyczna rozbieżność. Żużlowiec w pierwszej lidze nie może tyle kosztować - uważa Sprawka.

Miśkowiak nie chce rozmawiać o pieniądzach, przyznaje jedynie, że jego oczekiwania rzeczywiście są większe niż w zeszłym roku. - Ale nie są to sumy astronomiczne. Mam swoje plany, dotyczące inwestycji sprzętowych, bo chcę iść do przodu, cały czas coś poprawiać, aby być lepszym zawodnikiem. Prezes powiedział, że nie jest mi w stanie zapewnić tego, co chcę i że rezygnuje z rozmów. Nie było z jego strony próby złożenia jakiejś propozycji - dodaje.

Dariusz Sprawka jest pewny, że żużlowiec szybko podpisze kontrakt w jednym z klubów ekstraligowych. - Podejrzewam, że dostanie jeszcze większe pieniądze, a kluby będą musiały się o niego mocno licytować. To jest dla niego najlepsza opcja. Z jednej strony żałuję, że nie mogę spełnić jego oczekiwań, a z drugiej strony jest dobrym przykładem zawodnika, który pnie się do góry. Miśkowiak na pewno nie zawiedzie nikogo w ekstralidze - podkreśla Sprawka.

Wielu kibiców pogodziło się z tym, że w przyszłym roku Roberta Miśkowiaka nie zobaczymy już w lubelskich barwach. Należy jednak pamiętać, że trwa okres transferowy i każda ze stron, przeróżnymi sposobami, stara się ugrać jak najwięcej dla siebie. A póki zawodnik nie podpisze w jakimś klubie kontraktu, wszystko jest możliwe, co zresztą podkreślają i Miśkowiak, i Sprawka.

- Będę jeszcze rozmawiał na ten temat z Robertem - przyznaje prezes KMŻ. Żużlowiec też nie pali za sobą mostów. - Na tę chwilę nie otrzymałem żadnej propozycji, czy próby negocjacji tego, co ja zaproponowałem. Może jeszcze coś się zmieni - dodaje Miśkowiak.

Kibicom pozostaje czekać na rozwój wypadków i śledzić ruchy transferowe także w innych klubach.

Warto wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski