MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żużel w Lublinie: Grudziądz zapłacił ekstra Jeleniewskiemu

Krzysztof Nowacki
Dawid Stachyra nie dopilnował w swoim motocyklu deflektora i został wykluczony
Dawid Stachyra nie dopilnował w swoim motocyklu deflektora i został wykluczony Jakub Hereta
Po emocjonującym spotkaniu żużlowcy Lubelskiego Węgla KMŻ pokonali GTŻ Grudziądz 51:39. Równie ciekawie, jak na torze, było poza nim. Goście dwukrotnie kwestionowali sprzęt lubelskich zawodników. Mieli rację w przypadku deflektora Dawida Stachyry, ale pomylili się w sprawie silnika Daniela Jeleniewskiego.

Żużel: Lubelski Węgiel KMŻ lepszy od GTŻ Grudziądz (ZDJĘCIA)

Przed 11. biegiem grudziądzanie poprosili sędziego Jerzego Najwera z Gliwic o sprawdzenie deflektora w motocyklu Stachyry. Kilkanaście minut wcześniej lubelski zawodnik miał groźny upadek, w wyniku którego ucierpiał jego podstawowy motocykl. Mechanicy, chcąc jak najszybciej przygotować do następnego wyścigu maszynę rezerwową, zapomnieli sprawdzić zamocowany w nim deflektor.

- Nie zapomnieli natomiast o tym przeciwnicy, którzy wiedzieli, że jest zły, bo wcześniej mówił o tym sędzia. My także o tym wiedzieliśmy, ale wszystkim to umknęło i Dawid ma teraz kłopot - przyznaje trener KMŻ Marian Wardzała.

Całe zamieszanie dotyczyło modelu deflektora. Ten, zamocowany w motocyklu rezerwowym, nie jest dopuszczony przez PZM do użytkowania w tym sezonie. Za nieregulaminowy sprzęt Stachyra został wykluczony do końca zawodów, czego konsekwencją jest zawieszenie w kolejnych zawodach.

Zaraz po spotkaniu, w lubelskiej ekipie rozpoczęło się studiowanie regulaminu, czy kolejne zawody oznaczają następny mecz ligowy, czy inną imprezę, w której przewidziany jest start zawodnika. Stachyra ma bowiem jeździć w czwartek w półfinale indywidualnych MP. Póki co nie ma decyzji w tej sprawie.

Już po zakończeniu niedzielnego meczu grudziądzanie złożyli drugi protest. Tym razem mieli uwagi do motocykla Daniela Jeleniewskiego. Prezes GTŻ, Zbigniew Fijałkowski, zażądał od sędziego sprawdzenia parametrów silnika. - Kierownictwo naszej drużyny podejrzewało, że coś jest nie tak z gaźnikiem i silnikiem. Złożyliśmy kolejny protest, który okazał się nietrafny. Dlatego podziękowałem Danielowi i pogratulowałem mu tak szybkiego sprzętu - ze spokojem podsumował Fijałkowski.

Zgłoszenie tego protestu kosztowało klub z Grudziądza w sumie 4 tysiące złotych. Ponieważ podejrzenia okazały się bezpodstawne, cała kwota trafiła na konto… Jeleniewskiego. Pewnie dlatego sam zainteresowany podszedł do sytuacji z dużym humorem. - To jest sport i wszystko jest ważne. Gdybym ja przegrywał z zawodnikiem, który jeździ na większej pojemności, to bym się wkurzył. Mieli prawo sprawdzić sprzęt, zrobili to, a dla mnie był to finansowy zastrzyk, więc się cieszę - przyznaje zawodnik KMŻ, dla którego nie było to pierwsze takie zdarzenie. - Rozbierali mi już silnik, gdy jeździłem we Wrocławiu. W meczu z Włókniarzem Częstochowa zdobyłem osiem lub dziewięć punktów i rywale też wpadli na taki pomysł.

Jeleniewski w niedzielę był szybki. W 3. biegu ustanowił nowy rekord toru - 64,63 s (poprzedni należał do Roberta Miśkowiaka i był gorszy o 0,56 s). - To zasługa mojego mechanika Leszka Stefankiewicza. W ostatnim czasie wykonaliśmy naprawdę dużo pracy i to zaczyna działać - podkreśla "Jeleń".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski