Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Burza będzie kontynuował współpracę ze Speed Car Motorem Lublin

Karol Kurzępa
Fot. Łukasz Kaczanowski
Stanisław Burza nie znalazł się w składzie Speed Car Motoru Lublin na sezon 2018, ale nie kończy całkowicie współpracy z lubelskim klubem.

Burza ma za sobą udany rok, w którym razem z drużyną „Koziołków” wywalczył awans do Nice Polskiej Ligi Żużlowej. 40-latek wystąpił w większości spotkań drużyny prowadzonej przez trenera Dariusza Śledzia i zdobywał średnio 6,29 punktów na mecz. Przed sezonem doświadczony jeździec był przez wielu ekspertów typowany do roli rezerwowego w lubelskim klubie, jednak wygrywał rywalizację na treningach z innymi żużlowcami i dobrze sprawdzał się w roli zawodnika tzw. „drugiej linii”. Natomiast kibicom Speed Car Motoru imponował przede wszystkim walecznością na torze.

- Na pewno nie mogę narzekać na miniony sezon pod względem sportowym i ciesze się, że zakończyłem go bez żadnej kontuzji - mówi żużlowiec. - Wszyscy sobie zdawaliśmy sprawę z tego jaka na nas ciąży presja. Wiadomo, że działacze zmontowali fajny skład i przy tak dobrych zawodnikach nie wchodziło w grę nic innego jak awans. A szczerze mówiąc, nie było nam łatwo, bo Start Gniezno okazał się bardzo mocnym przeciwnikiem. Jechali znakomicie na własnym torze i awansowali bezpośrednio do Nice PLŻ. My musieliśmy walczyć w barażach, ale udowodniliśmy w nich, że II liga nie jest słaba i nie zbierają się tam wyłącznie zawodnicy, którzy nie mają gdzie jeździć. Nie udało nam się awansować po rundzie finałowej, bo nie wyszło nam spotkanie u siebie z gnieźnianami, gdzie pogubiliśmy punkty, których zabrakło nam na wyjeździe. Natomiast w rewanżu mieliśmy pod górkę po decyzji sędziego, która bardzo nam przeszkodziła. Jednak szczerze mówiąc, nawet fajnie się złożyło, że pojechaliśmy w barażach, bo finał odbywał się na własnym torze, przy lubelskich kibicach. To było fajne podsumowanie sezonu przy niemal pełnym stadionie. Ogólnie, atmosfera w zespole, jak i na trybunach była wspaniała przez całe rozgrywki - podkreśla.

Jednak w następnym sezonie popularny „Stanley” nie będzie bronił żółto-biało-niebieskich barw. Działacze z Lublina nie zdecydowali się zaproponować mu kontraktu na przyszłoroczne rozgrywki. - Miałem świadomość, że nie będzie łatwo pozostać w drużynie na kolejny sezon i na pewno dojdzie do roszad w składzie - przyznaje Burza. - Wiedziałem, że po awansie zespół wymaga wzmocnień i zostaną tylko ci najlepsi zawodnicy, będący liderami, a reszta musi sobie miejsca w innych klubach. Ja pozostanę na poziomie drugoligowym, a lubelskiej ekipie mogę życzyć jak najlepiej, podobnie jak wszystkim ludziom, z którymi tutaj współpracowałem. Każdemu bardzo dziękuję - dodaje.

W sezonie 2018 Burza ma jeździć dla KSM Krosno. - Będę tam pracował nie tylko na torze, ale również z chłopakami, którzy uczą się rzemiosła żużlowego. Wszystko nadal będzie się u mnie obracało wokół speedwaya - mówi.

Kontrakt w drużynie z Podkarpacia nie oznacza jednak, że „Stanley” będzie poświęcał swój czas wyłącznie dla KSM. Burza od wielu lat zajmuje się także serwisowaniem silników. I właśnie w takiej roli będzie kontynuował współpracę ze Speed Car Motorem. - Rozmawiałem ostatnio na ten temat z trenerem lubelskiej szkółki, Robertem Juchą. Moim celem będzie przygotowanie części silników dla tutejszych juniorów na następny sezon. Postaram się zrobić to, najlepiej jak potrafię. Cieszę się, że będę mógł pomóc i chętnie się tym zajmę - twierdzi Burza.

40-letni żużlowiec serwisuje sprzęt różnym zawodnikom z całego kraju. Ogółem, w trakcie sezonu zajmuje się blisko siedemdziesięcioma silnikami. - W poprzednich rozgrywkach doliczyłem się 68 sztuk, natomiast dwa lata temu było ich 74. Każdy silnik wymaga innego nakładu pracy, ale zazwyczaj trzeba poświęcić na niego około sześć-osiem godzin. Bywa jednak, że z niektórymi “walczę” nawet i dwa dni. Trzeba przyznać, że nie jest to łatwe. Zwykle bywa tak, że w pierwszej kolejności sprzęt robi się komuś, a dopiero na końcu sobie. Często brakuje już na to czasu i jadę na zawody z silnikiem, który skończyłem „składać” dla siebie o czwartej rano, w dużym pośpiechu, żeby zdążyć na mecz. Łączenie jazdy na żużlu z serwisowaniem to ciężki kawałek chleba, ale jakoś udaje mi się to ze sobą godzić - kończy zawodnik.

ZOBACZ TEŻ: Speed Car Motor Lublin wywalczył awans

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski