Zwłoki rozkładały się kilka dni. Odór zaalarmował sąsiadów. Znamy wstępne wyniki sekcji

Parę tygodni temu temu z jednego z mieszkań w kamienicy ZNK przy ul. Lubartowskiej zaczął się unosić straszny odór. Jego źródłem było mieszkanie 57-latka.

- Smród był straszliwy. Nigdy nie pachniało tam ładnie, ale nie aż tak - skarży się mieszkanka.

Sąsiedzi uświadomili sobie, że od kilku tygodni nie widzieli 57-latka. Zaniepokojeni zadzwonili na policję.

W poniedziałek po południu mundurowi zapukali do drzwi mieszkania. Po dłuższej chwili otworzyła im pani po 60-tce, jak się później okazało - konkubina 57-latka.

- W mieszkaniu policjanci znaleźli ciało mężczyzny w znacznym stanie rozkładu - informuje kom. Kamil Gołębiowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Kobieta nie zdawała sobie sprawy, że mężczyzna nie żyje. Policjantom powiedziała, że 57-latek śpi. Także później, już po zabraniu zwłok z mieszkania pytała funkcjonariuszy, gdzie będzie mogła odwiedzić swojego partnera.

Ciało zostało zabezpieczone do sekcji. Lekarz badający zwłoki nie znalazł żadnych obrażeń. Nie wykluczono choroby. Najprawdopodobniej mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych.

- Wstępne wyniki sekcji zwłok nie wskazują, żeby do śmierci mężczyzny przyczyniły się osoby trzecie - mówi prok. Jarosław Warszawski, szef Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ.

Sąsiedzi pary twierdzą, że mieszkanie od lat stanowiło melinę. Mówią o ciągłym smrodzie wydobywającym się z lokalu i zalegających tam ludzkich ekskrementach.

- W lecie nie można było okien otwierać, w nocy krzyki, robactwo, wszawica - tak to wyglądało - mówi Czytelniczka.

Z wydaniem decyzji o kontynuowaniu postępowania śledczy wstrzymują się do przedstawienia oficjalnych wyników sekcji.