W piątek w lubelskiej hali wygrali koszykarze Zastalu Zielona Góra (99:73). - Od początku byli drużyną lepszą. Pokazali nam inny poziom agresywności i szybko ustawili sobie mecz. Nie było dużej różnicy taktycznej, tylko zdecydowanie przewyższali nas poziomiem intensywności - tłumaczy Szymański.
Na początku drugiej kwarty lublinianie prowadzili 23:22, ale po serii 13 punktów Zastalu, goście do końca już dominowali na boisku. - Nagle nasza gra się totalnie posypała. To był jakiś nasz mentalny błąd. Te trzy minuty pokazały, że dwa, trzy błędy i nagle całkowicie siada nam głowa. Przy takim doświadczeniu nie powinniśmy sobie na to pozwolić - uważa Szymański.
Tegoroczne niepowodzenia wywołują u zawodników coraz większą irytację i mogą wpływać na atmosferę w drużynie. - Nadal jesteśmy zespołem. W szatni nie ma problemów. Ale u każdego pojawia się frustracja. Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani, a cały czas mamy pod górkę. Podejrzewam, że wiele zmieniłoby wygranie dwóch meczów z rzędu. To dodałoby nam skrzydeł. Na razie jednak musimy sobie na to zapracować - dodaje środkowy Startu.
W Energa Basket Lidze trwa dwutygodniowa przerwa dla reprezentacji Polski, która zagra dwa mecze kwalifikacji do mistrzostw świata (28 listopada w Lublinie z Niemcami). - Na pewno w tym czasie będziemy mocno trenować, bo chcemy aspirować do poziomu agresywności, jaki pokazała nam Zielona Góra. Jest to metoda na wygrywanie meczów w naszej lidze. Natomiast dwutygodniowa przerwa w trakcie sezonu dla sportowca nie jest niczym dobrym. Myślę, że część zawodników zagra w pierwszej lidze, żeby nie mieć przestoju. Postaramy się w tym czasie podnieść poziom naszej gry, jako zespołu - mówi Szymański.
Po przerwie koszykarze Startu kolejne dwa mecze rozegrają znowu w roli gospodarza. O pierwsze domowe zwycięstwo nie będzie jednak łatwo, ponieważ 2 grudnia do Lublina przyjedzie mistrz Polski, Stal Ostrów Wlkp. - Nasza pozycja w tabeli wskazuje, że każdy kolejny mecz będzie dla nas ciężki. Po Ostrowie mamy Astorię Bydgoszcz, która także gra agresywną koszykówkę. Nie możemy więc już tłumaczyć się terminarzem, tylko bez względu na przeciwnika, który przyjedzie musimy wyjść i walczyć o zwycięstwo. Zagrać, jakby to był nasz ostatni mecz. Tego potrzebujemy - podkreśla Roman Szymański.
Obecny bilans lubelskiej drużyny to trzy wygrane i dziewięć porażek. - Cały rok nam nie idzie, a w tym sezonie szczególnie. Próbujemy, walczymy, ale nie wychodzi i jest to bardzo frustrujące. Nie pozostaje nam nic innego, jak dalej pracować, ponieważ za nami dopiero jedna trzecia sezonu. Jeszcze dużo meczów przed nami i musimy wierzyć, że sytuacja się odwróci - mówi Szymański.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?