Kijów nie przeżywał ostrzału od nowego roku, to wyjątkowo długo, ale przez ostatnie dwa lata mieszkańcy miasta nauczyli się, jak żyć pod bombami. Ja też się muszę nauczyć, w końcu nasłuchałem się opowieści ojca, który przeżył w Warszawie wrzesień 1939 i całe powstanie.
To był nalot jakich wiele. 31 rakiet, z których, na szczęście, żadna nie dosięgła celu. Wszystkie zostały strącone w powietrzu przez stanowiska ukraińskiej tarczy antyrakietowej. Ale lecących z góry odłamków zatrzymać się już nie da, spadają tu i tam, nie zgadniesz gdzie. Widziałem lej po jednym z nich, kilka metrów głębokości, samochody na pobliskim parkingu przysypane ziemią. Chwała Bogu że o tej porze nikogo tam nie było. To był chyba „Iskander” albo „Kindżał”.
Kijów, siedziba najwyższych władz państwa prowadzącego wojnę obronną, ma najlepszą w kraju tarczę. Ale już poza miastem ryzyko wzrasta wykładniczo. Tutaj czuje się oddech wojny. Przy szosach tablice z odległościami do większych miast zamazane na czarno – to pamiątka z wiosny 2022, kiedy to agresor był już o krok od stolicy, a gdzieniegdzie do niej wkroczył. Co chwila kikut spalonego domu, lub cały rząd pogorzelisk. Nikt tam nie mieszka, nikt ich też nie próbuje odbudowywać. Wojna wszak trwa.
Byłem w kilku miejscach, gdzie rozdawana jest pomoc humanitarna – uchodźcom i wszystkim dotkniętym wojną. Widziałem ludzi którzy dotarli pod Kijów ze wschodu dosłownie z jedną torbą plastikową w dłoni. Tyle zdążyli zabrać uciekając przed ostrzałem. Teraz zdani są wyłącznie na pomoc państwa (niewielka, priorytet mają zbrojenia), międzynarodowych organizacji charytatywnych i własnych wspólnot kościelnych. Wyraźnie wyróżniają się tutaj ukraińscy katolicy, a szczególnie Cerkiew greckokatolicka.
Dziś 15 milionów ludzi zdanych jest na łaskę zewnętrznej pomocy. W skali kraju oznacza to 40 procent populacji. Połowa dzieci nie uczęszcza do szkoły. Otwarte są tylko te, w których lub przy których udało się wybudować schron.
Makarów jest siedzibą gminy, typowym ukraińskim miasteczkiem. Dwa lata temu jego środkiem przez miesiąc biegła linia frontu. Przez ten miesiąc z rąk rosyjskich agresorów padło 90 miejscowych cywilów. Dalsze 160 ofiar to żołnierze, polegli w ciągu dwóch ostatnich lat. 250 ofiar na 30 tysięcy mieszkańców – to typowa skala strat, jeśli chodzi o zachodni, prawy brzeg Dniepru. Na lewym jest znacznie gorzej.
Pomnóżmy sobie – orientacyjnie, w wyobraźni – chociażby te 160 trumien przez tysiące gmin, jakie istnieją na obszarze całej nieokupowanej Ukrainy. Dodajmy do tego nieznany nam, lecz przerażający los Ukraińców z południowo-wschodnich, zagarniętych przez Rosjan terytoriów. I rozciągnijmy to w czasie: dwa lata takiego losu, z perspektywą nie wiadomo jak długiego dalszego ciągu. Ukraińcom jest dzisiaj ciężko, ciężej nawet niż w krytycznych dniach walk o Kijów. Ale są zdeterminowani, by walczyć do końca – i wygrać. Potrzebują amunicji, ale jeszcze bardziej trzeba im, by wiedzieli że świat się od nich nie odwrócił.
- Nowa siedziba SP ZOZ w Garbowie oficjalnie otwarta. Zdjęcia
- Droga Krzyżowa po raz 24. na terenie byłego obozu na Majdanku. Zdjęcia
- Nowi Terytorialsi złożyli przysięgę w Lublinie. Zdjęcia
- Kulinarny festiwal w plenerze. Żarciowozy zaparkowały na Placu Teatralnym
- Uroczystości z okazji 36. rocznicy utworzenia Związku Piłsudczyków. Zdjęcia
- Odwrócili losy meczu i po raz pierwszy zagrają w play-offach. Zdjęcia
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?