Tablica z zasadami kulturalnego spożywania posiłków wisiała w jednej z lubelskich szkół od lat. Nikomu nie wadziły widniejące na niej reguły zachowania, bo jak to z wszelkimi tablicami bywa: one sobie, a życie sobie. Pewnie nawet nie każdemu uczniowi udało się zadrzeć do góry głowę, żeby przeczytać całość stołówkowego "dekalogu". Spokoju w szkole nie zmąciła nawet publikacja lokalnej prasy, która podważała pierwszą zasadę "Zasad…", mówiącą o modlitwie przed i po jedzeniu.
No bo w sumie, co tam lokalna gazeta znaczy? Ale jak tematem zainteresowała się ogólnopolska gazeta tolerancyjna, to rozpętała się wielka burza z modlitwą i posiłkiem w tle. Oto nagle, po latach, odnaleźli się rodzice, którym pierwsza z zasad przeszkadza. Nagle i mało świadomi dotychczas uczniowie wyskoczyli z kagankiem tolerancji. Doszło już prawie do tego, że w szkole przez te "katolskie" zasady nawet zupy czy ziemniaków nie można zjeść.
Problem jednak w tym, że te zasady wcale nie są "katolskie", bo nie ma w nich przecież mowy o modlitwie do konkretnych istot boskich. Każdy więc niech pamięta o modlitwie do swojego boga, a nim może być przecież także bóg tolerancji. I tak, przed posiłkiem wszyscy tolerancyjni niewierzący mogą pomodlić się na świecką nutę za tych wszystkich nietolerancyjnych bogobojnych.
Miejmy jednak świadomość tego, że w myśl tej opacznie rozumianej tolerancji, w niedługim czasie ktoś wyskoczy z inicjatywą wykreślenia z zasad kulturalnego spożywania posiłków "mycie rąk". No bo czy wszyscy muszą żyć higienicznie? Konstytucja i ustawy nic o tym nie mówią. Dlaczego więc dyskryminować brudasów? Oni też mają prawo jeść posiłki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?