Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"The Musical Show" w Teatrze Muzycznym (RECENZJA, ZDJĘCIA)

Andrzej Z. Kowalczyk
Odkrycie koncertu – Magdalena Rembielińska.
Odkrycie koncertu – Magdalena Rembielińska. Dawid Jacewski
Staje się tradycją, że w pierwszych dniach nowego roku Teatr Muzyczny, korzystając z rozpoczynającego się karnawału, proponuje swojej publiczności nie któryś z dobrze znanych spektakli, lecz przygotowany na ten właśnie czas koncert. W nowy – 2014 – rok Teatr Muzyczny wszedł w sobotę z koncertem "The Musical Show".

Generalna zasada konstruowania programu takich koncertów jest prosta. Wybiera się oto najpopularniejsze i najbardziej efektowne utwory ze słynnych dzieł scenicznych i buduje się z nich nową całość, możliwie jak najbardziej cieszącą ucho i oko. A popularność owych wybranych utworów robi swoje, bowiem – jak mówił niezapomniany inżynier Mamoń z „Rejsu” – podoba nam się to, co dobrze znamy. Koncert Teatru Muzycznego został skonstruowany wedle takiej zasady, trochę jednak rozszerzonej. Bowiem obok rzeczywiście bardzo osłuchanych arii i songów, które pojawiają się w programach właściwie wszystkich koncertów, znalazły się też takie, które słyszy się rzadziej, a zaryzykuję twierdzenie (bo pewności nie mam), iż kilka usłyszeliśmy w Lublinie na żywo być może po raz pierwszy. To z pewnością walor tego koncertu. Podobnie jak to, iż jest on okazją do spotkania – choćby w małych fragmentach – z takimi dziełami jak „Nędznicy”, „Upiór w operze” (Webbera), „Chicago” czy „Koty”, o których z powodów licencyjno – finansowych możemy na razie jedynie pomarzyć.

Utrwalony zwyczaj nakazuje rozpoczęcie recenzji od przywołania największej gwiazdy koncertu. Ja jednak pozwolę sobie na pewne odeń odstępstwo. Nie dlatego, że „The Musical Show” nie miał takiej gwiazdy, bo miał. Ale zbiorowym bohaterem koncertu był cały zespół wykonawców; od solistów poczynając, poprzez chór i balet, na orkiestrze pod batutą Piotra Wijatkowskiego kończąc. Co świetnie było słychać i widać zwłaszcza w finałowych „numerach” obydwu części: utworach z „A Chorus Line” oraz „Footloose”. Byłem na wielu podobnych koncertach, ale po raz pierwszy spotkałem się z tak znakomitym wyważeniem proporcji i wykorzystaniem potencjału poszczególnych zespołów artystycznych. Reżyserce koncertu (i autorce choreografii) Violetcie Suskiej należą się za to wielkie brawa i słowa uznania. Podobnie jak Agnieszce Tyrawskiej-Kopeć za świetne przygotowanie chóru, który nie był tu jedynie tłem dla solistów, ale w niektórych utworach wychodził zdecydowanie na plan pierwszy. I mam tu na myśli nie tylko „kultowe” już „Więzienne tango” z „Chicago”, wykonywane przez sześć artystek chóru, lecz także np. „Czas Wodnika” („Aquarius”) z musicalu „Hair”. To właśnie chór nadał temu songowi niezbędną energię i klimat, w który bardzo dobrze wpisały się Agnieszka Kurkówna i Małgorzata Rapa, wykonujące partie solowe. A warto też dodać, iż chórzyści lubelskiego teatru nie tylko śpiewają, lecz bardzo dobrze radzą sobie z zadaniami tanecznymi, co w takim programie jak „The Musical Show” jest rzeczą nader istotną. A kończąc tę część recenzji nie mogę nie wspomnieć o pięknych, pomysłowych i efektownych kostiumach zaprojektowanych przez Magdalenę Kolary. Patrząc na te stroje trudno uwierzyć, że Teatr Muzyczny nie jest – delikatnie mówiąc – instytucją bogatą. A suknia Joanny Makowskiej w „Memory” to prawdziwe dzieło sztuki.

Po tej zbiorowej pochwale możemy przejść do solistów. Gwiazdą koncertu – podobnie jak w majowym programie inaugurującym scenę na Felinie – była Joanna Makowska. Nasza młoda sopranistka najpierw pokazała, że „Przetańczyć całą noc” może zabrzmieć inaczej niż w osłuchanym do cna wykonaniu Grażyny Brodzińskiej, bardziej współcześnie i świeżo; a potem naprawdę urzekająco zaśpiewała „Memory” z „Kotów”. By wreszcie wcielić się w postać Christine w „Upiora w operze”, do której – zarówno w ujęciu Webbera, jak i Yestona – jest jakby stworzona. Wyznam jednak, że wolałbym, aby duet z „Upiora…” wykonała – podobnie jak w maju – z Tomaszem Janczakiem, który wnosi doń nie tylko śpiew, lecz także sceniczną charyzmę, nieodzowną dla ukazania relacji łączących Christine i Eryka. Tego mi trochę zabrakło u towarzyszącego jej tym razem Jakuba Gąski. Ów brak jednak został przezeń z nawiązką zrekompensowany w występie solowym. „Katedr świat” z „Notre Dame de Paris” wykonał Gąska wręcz rewelacyjnie, bez najmniejszego słabego punktu. Obok „Stars” z „Nędzników” w wykonaniu Patrycjusza Sokołowskiego była to najlepsza męska partia koncertu. A jeśli już mowa o „Nędznikach”, to koniecznie trzeba wspomnieć o przepięknym, pełnym dramatyzmu songu „I Dreamed a Dream” w wykonaniu Agnieszki Kurkówny. Warto też odnotować bardzo dobry występ Kamila Pękali jako Don Kichota w dwóch songach z „Człowieka z la Manchy” oraz Jarosława Cisowskiego w „I Love Paris” z musicalu „Can Can”.

O ile Joanna Makowska była gwiazdą koncertu, o tyle za jego odkrycie należy uznać Magdalenę Rembielińską. Ta utalentowana artystka pojawiała się już we wcześniejszych koncertach teatru – we wspomnianym już „Więziennym tangu” oraz songu Roxy (szkoda, że nie tym razem) – a teraz otrzymała kolejną szansę zaprezentowania swoich umiejętności. I to w odmiennych klimatach muzycznych. Najpierw w „Letniej nocy” z „Grease”, jednego ze sztandarowych dzieł złotej ery disco, a później w nowszym „I’m Gonna Live Forever” z „Fame”. Stworzyła w nich Rembielińska dwie świetne miniatury wokalno-taneczne, pełne temperamentu i wyczucia stylu, pokazując, że scena to rzeczywiście jej żywioł. Z przekonaniem zachęcam do większego wykorzystywania jej talentu. Tym bardziej, że rolą w farsie „Kiedy kota nie ma…” dowiodła, że nie brak jej również umiejętności aktorskich.

Pisałem kilkakrotnie, że głównym zadaniem Teatru Muzycznego w roku minionym było zatrzymanie przy sobie dotychczasowych widzów, a w roku 2014 nadal będzie trzeba się o to starać. „The Musical Show” ma szansę się do tego przyczynić, a być może przyciągnie także nowych. Można zatem rzec, że teatr miał dobre wejście w nowy rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski