Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Może czas na wiosenne postanowienia?

Jan Pleszczyński, publicysta
Archiwum
Wiem, że przynajmniej w tej kwestii na pewno jest mi łatwiej niż wielu innym mieszkańcom Lublina. Nie muszę rano odwozić dzieci do szkoły i nie jestem jeszcze tak połamany, by nie dać rady przejść kilku kilometrów. A jak muszę być w ciągu dnia w kilku oddalonych od siebie miejscach, to korzystam z komunikacji miejskiej - bo to wygodniejsze i dużo tańsze niż jazda własnym autem. Nie wszystkim jest tak dobrze, dlatego od razu proszę, żeby ci, którzy z przyczyn obiektywnych muszą jeździć po mieście autem, nie denerwowali się, a najlepiej już w tym miejscu zakończyli czytanie.

Do poruszania się po Lublinie w zupełności wystarczają mi własne nogi i Zakład Transportu Miejskiego. Auta i roweru prawie nie używam. Roweru - bo boję się, że rozjedzie mnie auto, a jak pojadę po chodniku, to złapie mnie policjant; samochodu - bo boję się, że to ja rozjadę rowerzystę albo pieszego. Znam zresztą ludzi, którzy z wyboru nie mają auta; nie powinno to dziwić, w końcu teraz ludzie masowo pozbywają się telewizorów, a jeszcze kilka lat temu było to nie do pomyślenia. Mnie też korci, by z auta zrezygnować. Za to, co wydaję na nie - nie licząc kosztów zakupu - czyli na ubezpieczenia, przeglądy, naprawy, opony, benzynę, parkingi, mandaty pewnie mógłbym wszędzie jeździć taksówkami. A poza tym, dzisiaj przyjemność z prowadzenia jest w gruncie rzeczy żadna: w miastach polega głównie na staniu w korkach, poza miastem na wypatrywaniu piratów drogowych, radarów i kontroli policyjnych, a na autostradach można zanudzić się na śmierć.

Jakby nie kalkulować, najwygodniej i najtaniej poruszać się po mieście pieszo, rowerem (opcja dla odważnych) albo ZTM. I dlatego nie mogę się nadziwić, że tak wielu ludzi, którzy narzekają na brak pieniędzy, nie potrafi się przesiąść do autobusu albo trolejbusu. Może dlatego, że ostatnio z transportu publicznego korzystali 25 lat temu; gdy dorobili się auta, zapomnieli, że można inaczej. A można.

Z niedawno opublikowanych badań wynika, że lubelska komunikacja miejska prezentuje bardzo przyzwoity poziom. Wprawdzie mnie te badania do niczego nie są potrzebne (bo po co potwierdzać oczywistości?), ale może innym się przydadzą - np. do zrobienia pewnych postanowień. Skoro robimy takie na Nowy Rok - a to, że rzucimy palenie, zaczniemy biegać albo zapiszemy się na kurs chińskiego - to na wiosnę można sobie postanowić, że zamieniamy się w niedzielnych kierowców. Nie oznacza to przecież, że zaraz zapomnimy, jak się prowadzi auto.

Na wszelki wypadek dodam, że nie mam pojęcia, kto jest prezesem ZTM, nikt z mojej rodziny i znajomych tam nie pracuje - a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo - a i ja o pracę w tej firmie się nie staram.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski