Niespodzianek nie było. Tak jak zapowiadano, na poniedziałkowej pierwszej sesji sejmiku PSL zaproponował na włodarza regionu Sławomira Sosnowskiego, który piastował to stanowisko od czerwca tego roku. Miał jednego konkurenta - Artura Sobonia z PiS.
- To nie wskazówki Ewy Kopacz i Janusza Piechocińskiego powinny decydować o tym, jaka będzie koalicja w samorządzie województwa. Decydować powinny państwa oceny i wybór takiego programu, który zapewni rozwój Lubelszczyźnie. My taki mamy - przekonywał przed głosowaniem Soboń.
W odpowiedzi Sławomir Sosnowski podkreślał, że będzie "maszynistą" w "lokomotywie", którą tworzą też radni województwa. I że od tego, jak sprawnie ten pociąg pojedzie, zależy rozwój regionu. Ostatecznie sejmik wybrał wczoraj Sosnowskiego.
Dalej też poszło gładko. Wicemarszałkami zostali Krzysztof Grabczuk (PO), dotychczasowy wicemarszałek i Artur Walasek (PSL), do tej pory sekretarz województwa. Do zarządu weszli też Arkadiusz Bratkowski (PSL), były europoseł i Paweł Nakonieczny (PO), wicestarosta puławski minionej kadencji.
Ludowcy wynegocjowali o jedno miejsce więcej w zarządzie województwa dla swoich przedstawicieli niż mieli w poprzedniej kadencji.
Działacz PSL został także przewodniczącym sejmiku. Wybrano nim Przemysława Litwiniuka, byłego radnego powiatu bialskiego. Na miejscach dla wiceprzewodniczących zasiadło po jednym przedstawicielu PO, PiS i SLD.
Zaskoczeniem był rozkład poparcia dla marszałka i pozostałych członków zarządu. Np. kandydaturę Sławomira Sosnowskiego (w tajnym głosowaniu) poparło 21 radnych, mimo że PO i PSL mają w sumie 19 mandatów. "Za" musiał głosować nie tylko Riad Haidar, jedyny radny SLD, ale też ktoś z PiS, bo to ugrupowanie ma w sejmiku 13 radnych. Miało.
- Nasz klub liczy od dzisiaj 12 członków. Wystąpiła z niego Ewa Panasiuk - rozwiał wątpliwości Artur Soboń, przewodniczący klubu PiS w sejmiku. Ewa Panasiuk nie chciała wypowiadać się w tej sprawie.
Sławomir Sosnowski zapowiedział, że priorytetami nowego zarządu będą m.in. sprawne wykorzystanie środków unijnych i inwestowanie w tworzenie nowych miejsc pracy. Wezwał do współpracy także radnych opozycji. - Moje motto brzmi "razem dla regionu".
Opozycja krytycznie oceniła nowo wybrane władze województwa.
- To zarząd powstały z politycznych dyspozycji partyjnych centrali - komentował Artur Soboń. - Jego skład personalny wynika z chęci zaspokojenia różnych frakcji w PO i PSL, co może w przyszłości zaważyć na jego stabilności - dodał.
W ostatnim zdaniu jest sporo racji. Krzysztofa Grabczuka niechętnie widział w zarządzie Włodzimierz Karpiński, szef PO w regionie. - Zostawił go jednak na stanowisku, bo nie chciał dodatkowo zaostrzać i tak już głębokich podziałów w PO - mówił nam działacz tej partii. - Na osłodę Karpiński umieścił w zarządzie "swojego" człowieka, czyli Nakoniecznego - dodał.
Także nazwiska ludowców w zarządzie to efekt kompromisu. Arkadiusz Bratkowski nie jest człowiekiem z tej samej bajki co decydujący o obsadzie stanowisk Krzysztof Hetman, prezes lubelskiego PSL. Ale Bratkowski nadal ma w partii silną pozycję i sporą grupę zwolenników. I pewnie dlatego władze ludowców nie zdecydowały się odstawić go na boczny tor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?