Codzienny inteligent

Jeśli dziennik, pretendujący do bycia najbardziej opiniotwórczym w Polsce, lansuje w „leadach” coś, co określa jako „Popek”, a główną wiadomością są „sekrety diety Dody”, to co dla wydawcy oznacza słowo: „inteligent”? W końcu gazet nie tworzą półidioci, a przynajmniej nie powinni (wyjąwszy kilka przykładów potwierdzających regułę, bo niektóre gazety dla idiotów są przeznaczone).

Na niskich lotów wiadomościach (po polsku - „newsach”) wychowują się tak zwani „komentujący”. Dobrze trzeba się napracować, żeby gdziekolwiek w sieci znaleźć jakieś ukryte forum, pełne wypowiedzi ludzi z rozumem na miejscu. Przykład: Port Lotniczy Lublin przepuszcza przez siebie coraz wyższe liczby pasażerów, latamy zeń często i chętnie, a jakiś półgłówek pisze w komentarzu: „Lotnisko - zbędną inwestycją”. Jasne, trzeba było przeznaczyć tę kasę na budowę „sławojek” za stodołami! Cóż za wiocha... A ja się w Lublinie urodziłem... Mogłem chociaż w Pradze...

Kolejny przykład: susły perełkowane! Jeden z większych problemów regionu! Uważam, że wyłudzający okup... pardon - dotacje - ekolodzy trochę słabo się starają! Susły to początek! Powinno się odtworzyć populację turów w Dąbrowie, potem jesiotra w Bystrzycy, następnie tygrysa szablozębego w Starym Lesie, mamutów w Okręgowym Związku Piłki Nożnej, a finalnie - dodo w urzędzie wojewódzkim! Jak to się ma do boskich planów względem gatunków? Planów pierwszych przed wszystkimi, w tym katolickim ponoć kraju? Jeśli nie wolno pomagać tworzeniu życia ludzkiego („in vitro”), to gdzie tutaj: „ Czyńcie sobie ziemię poddaną”?

Codzienny inteligent gubi się w prostych debilizmach, serwowanych przez skomplikowanych i wykształconych opinio- i prawotwór-ców. Niedługo wyginie, jak dodo. Raczej o to właśnie chodzi, po prostackim stadem łatwiej powodować.