Długa lista nazwisk pod listem poparcia dla ks. prof. Wierzbickiego

- KUL nie komentuje oczekiwań, żądań Fundacji Życie i Rodzina wobec ks. prof. Alfreda Wierzbickiego. Obowiązuje komunikat, który wydany został w ubiegłym tygodniu – taką informację otrzymaliśmy w czwartek od Moniki Stojowskiej, rzeczniczki KUL.

Członkowie fundacji Życie i Rodzina w środę zorganizowali pikietę przeciwko ks. prof. Alfredowi Wierzbickiemu. Krzysztof Kasprzak z fundacji zapowiedział, że organizacja będzie zbierać podpisy, aby profesor został zwolniony z uczelni. Przez kilka dni po ulicach Lublina ma się poruszać mobilny baner, na którym zdjęcie ks. prof. Wierzbickiego jest zestawione z fotografią Margot, aktywisty LGBT.

Bo to właśnie Margot (takim imieniem posługuje się Michał Sz., który czuje się kobietą) dotyczy sprawa. Aktywista został aresztowany na początku sierpnia w związku z zarzutami dotyczącymi napaści na kierowcę i ciężarówkę organizacji pro-life nadającej homofobiczne hasła. Ks. prof. Wierzbicki był wśród 12 osób, które poręczyły za Margot. Jak mówił później w Kurierze Lubelskim: „Moim głównym motywem jest próba powstrzymania ciągle narastającej, rozwijającej się, eskalującej spirali wzajemnej nienawiści, wręcz przemocy”

KUL odciął się od wypowiedzi ks. prof. Wierzbickiego. Wczoraj rzeczniczka KUL napisała nam, że oświadczenie rektora ks. prof. Mirosława Kalinowskiego sprzed kilku dni nadal obowiązuje. Czytamy w nim m.in., że „wypowiedzi ks. prod. Wierzbickiego przedstawiają wyłącznie jego prywatne poglądy i w żadnym przypadku nie można utożsamiać ich ze stanowiskiem KUL”

Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny „Więzi” zwraca jednak uwagę, że w środę podczas spotkania w siedzibie Konferencji Episkopatu Polski ks. prof. Kalinowski, rektor KUL, mówił: – Katolickość to nie transparenty, nie napisy, nie protesty, tylko dialog na salach uniwersyteckich. Dopiero wtedy pokazujemy właściwy poziom rozmowy, nie wolno schodzić na poziom chodnika. Trzeba jasno mówić o godności człowieka, a unikać tego wszystkiego, co ją poniża.

- Słowa te zostały powszechnie odebrane jako odnoszące się do sytuacji ks. prof. Wierzbickiego. Być może rektor KUL zorientował się, że jego pierwsza deklaracja została odebrana jako idąca zbyt daleko? Na pewno ktoś, kto podejmuje taką deklarację, nie będzie stosował żadnych administracyjnych działań wobec ks. prof. Wierzbickiego – ocenia redaktor Nosowski. - Skandaliczne formy protestu ze strony fundacji Życie i Rodzina przyniosą skutek zupełnie odwrotny. Ludzie spontanicznie stają po stronie kogoś, kto jest w aż tak brutalny sposób oskarżany – dodaje Nosowski.

Pod listem otwartym w obronie ks. prof. Wierzbickiego opublikowanym na facebookowym profilu Klubu „Tygodnika Powszechnego” w Lublinie podpisały się już 333 osoby: m.in. ks. prof. Andrzej Szostek, filozof, etyk i były rektor KUL, dominikanin o. Tomasz Dostatni, o. Ludwik Wiśniewski, wielu naukowców z KUL, UMCS, Uniwersytetu Przyrodniczego, PAN, przedstawiciele świata kultury, mediów, medycyny.

- Nie ukrywam że spodziewałem się innej reakcji władz KUL na tę sytuację – przyznaje prof. Lechosław Lameński, historyk sztuki z KUL, jeden z sygnatariuszy listu. - Uniwersytet to miejsce wolności opinii i przekonań. W pełni popieram ks. prof. Wierzbickiego, jego postępowanie było bardzo chrześcijańskie, dlatego podpisałem się pod listem. Lepiej byłoby więc, gdyby rektor KUL nie oświadczał, że to są prywatne poglądy ks. Wierzbickiego, bo w ten sposób odcina się od niego i stwarza przypuszczenie, że na uczelni uważa się inaczej – dodaje.

Osobny list wyrażający solidarność wobec ks. prof. Alfreda Wierzbickiego wystosował w czwartek Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich.