Tym, co krytykują takie podejście Brytyjczyków, proponuję prostą zabawę intelektualną. Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której Polska wpłaca do budżetu unijnego więcej pieniędzy niż z niego otrzymuje. A więc de facto, wszystkie drogi, nowoczesne budynki, baseny, teatry budujemy z własnych środków.
Jak wówczas wyglądałoby nasze podejście do Unii Europejskiej? Czy dostrzegamy w niej coś więcej niż tylko kasę? I czy to więcej przekonuje nas do dzielenia się z ludźmi z innych krajów naszym dobrobytem, bezpieczeństwem, decyzjami? Czy jesteśmy gotowi podporządkować się chociażby decyzjom podejmowanym w Brukseli?
Wcale nie jestem pewien, czy w takiej sytuacji ewentualne referendum w Polsce miałoby inny przebieg niż na Wyspach. Idee, na których Unia była tworzona, przepadły. Obecnie jest ona czystym rachunkiem ekonomicznym. Dwanaście gwiazd z flagi europejskiej to symbol wspólnoty. A wspólnota zakłada jedność nie tylko w okresach prosperity, ale również w trudnych czasach. Do tej pory udawało się ją zachować, ale duch jedności gdzieś odleciał.
Mimo wszystko wciąż głęboko wierzę, że Brexit jest elementem otrzeźwienia. Rachunek ekonomiczny jest oczywiście bezwzględnie ważny (jako ekonomista nie mogę twierdzić inaczej). Musimy go jednak oceniać bardzo szeroko i długofalowo. Pamiętając, że również takie elementy, jak bezpieczeństwo, współpraca, pomoc słabszym, równe warunki startu i rozwoju wpływają na długoterminowy dobrobyt. Przetrawmy więc dobrze to, co się w Wielkiej Brytanii wydarzyło i spróbujmy zbudować coś lepszego, co będzie akceptowane nie tylko na Wyspach, ale w całej Europie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
