Przed Sądem Okręgowym kończy się proces Waldemara S. 58-letni mieszkaniec Lublina odpowiada za fałszowanie dokumentów i usiłowanie przejęcia ponad 3 mln zł swojego brata.
W poniedziałek przed sądem pojawili się oskarżony Waldemar S. oraz jego rok starszy brat Andrzej S., który w procesie pełni funkcję oskarżyciela posiłkowego.
- Planowaliśmy na dziś zakończenie procesu - stwierdził na wstępie sędzia Mirosław Styk. - Jednak nie dotarły do lubelskiego sądu dokumenty z sądu w Warszawie, o które poprosiliśmy na poprzedniej rozprawie - dodał sędzia.
W takim wypadku prokurator zaproponował, by odroczyć rozprawę. Wyrok zapadnie prawdopodobnie dopiero 2 listopada. - Wyślemy do Warszawy ponaglenie w sprawie przysłania potrzebnych nam do wydania wyroku materiałów - precyzował Styk.
O co bracia toczą spór przed lubelskim sądem? - Chodzi o tak zwane weksle - wyjaśnia Dariusz Abramowicz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie. Sprawa jest nietuzinkowa i sięga kilku lat wstecz.
- Bracia Waldemar i Andrzej prowadzili razem trzy spółki na terenie Lublina - mówi Abramowicz. Sądowa sprawa dotyczy jednej z dużych firm prowadzonych przez braci S., specjalizującej się w sprzedaży m.in. mebli, która swoją siedzibę ma na lubelskich Tatarach.
Gdy Andrzej S. trafił do tymczasowgo aresztu za przestępstwo niezwiązane z tą sprawą, za które sprawa została umorzona, pozostawił swojej sekretarce kilka kartek papieru z własnoręcznie wykonanym podpisem. - Oczywiście zrobił to niezgodnie z prawem, bo jest to działanie niedozwolone. Ale dzięki temu chciał, by firma mogła bez przeszkód funkcjonować pod jego nieobecność. Gdy potrzebna byłaby jakaś jego decyzja, wystarczył tylko jeden telefon do więzienia i mężczyzna mógł wydać zgodę na wykorzystanie jednej z kilku podpisanych wcześniej kartek - tłumaczy rzecznik lubelskiego sądu.
I wszystko przebiegałoby po myśli starszego z braci. - Jednak Waldemar S. wszedł w posiadanie tych kartek. Gdy firmę chciała kupić jedna ze spółek z Kielc, oskarżony na podpisanej przez brata kartce wypisał coś w rodzaju weksla, z którego wynikało, że ponad 3 mln zł z tytułu sprzedaży firmy mają trafić właśnie do niego, a nie do jego brata - wyjaśnia Abramowicz. - Do transakcji jednak nie doszło, dlatego 58-latek odpowiada jedynie za usiłowanie przejęcia ponad 3 mln zł - dodaje rzecznik.
Dodatkowo młodszemu z braci postawiony jest jeszcze jeden zarzut. - Dzięki tym podpisanym kartkom złożył do sądu dokumenty z wnioskiem o likwidację prowadzonej wspólnie z bratem spółki - podkreśla Abramowicz
Mężczyźnie grożą poważne konsekwencje. Za takie przestępstwa kodeks przewiduje od 5 do 15, a nawet 25 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?