Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

FSC w Lublinie: Historia żuka i nie tylko

Czesław Matuszek
Gustaw Krupa,  dyrektor naczelny FSC w latach 1962-1974
Gustaw Krupa, dyrektor naczelny FSC w latach 1962-1974 archiwum autora
To już całe15 lat gdy taśmę montażową lubelskiej fabryki samochodów opuścił ostatni żuk (ogółem wykonano ich 587.000 sztuk). Z tej okazji, jako wieloletni pracownik zakładu spędziłem w nim 45 lat, chciałbym podzielić się przeżyciami, wrażeniami, powspominać i opowiedzieć o zabawnych zdarzeniach, bo to przecież żywi ludzie tworzyli historię fabryki - pisze Czesław Matuszek.

Na początku lat pięćdziesiątych bramę fabryki zaczęli przekraczać wiedzeni ciekawością, chęcią zmiany życia i zarobku, młodzi i starsi mieszkańcy miast i wsi Lubelszczyzny oraz innych regionów kraju. Byli i tacy, którzy po raz pierwszy zobaczyli dworzec i tory kolejowe. Fabryka dawała pracę, zawód i lepsze życie. Tu się uczyli, pracowali, zakładali rodziny. Był to okres bardzo ciekawych doświadczeń i dobrej lekcji życia.

A w fabryce bywało różnie. Dostawy materiałów były nieregularne, opóźnienia sięgały nawet 17 dni i plan produkcji trzeba było wykonywać w dwa tygodnie. Wtedy poszczególne brygady, a zwłaszcza montażu, pracowały na okrągło 24 godziny. Żony pracowników przynosiły mężom posiłki obiadowe podbramę fabryki. Zdarzało się i tak, że w ostatnie dni roku, załoga chcąc wykonać plan nie wychodziła z zakładu. Kierownik oddziału zaopatrzenia robotniczego G. Sachanek osobiście przywoził na halę gorące posiłki w termosach i obsługiwał siedzących przy rozstawionych stołach pracowników. To niemalże rodzinne biesiadowanie też miało swój urok, choć w niedalekiej sali lustrzanej Zakładowego Domu Kultury w tym czasie odbywał się bal sylwestrowy. Po długotrwałej, wielogodzinnej pracy zmęczeni pracownicy potrzebowali trochę rozrywki i wtedy zdarzały się głupie zabawy. Kiedyś, po dwóch dniach i całonocnej pracy, zmęczeni ludzie pokładli się, gdzie kto mógł, aby odpocząć. Jeden z pracowników położył się na obitym blachą stole i zasnął. Jego koledzy owinęli śpiącego paskami blachy, które przyspawali do stołu, po czym włączyli podręczną... syrenę alarmową.

I kolejny przykład takiej "zabawy": w latach 1954-55 na terenie fabryki funkcjonowały kioski spożywcze, serwujące m.in. ...piwo. Którejś nocy pracownicy jednego z wydziałów odkryli na zapleczu trzy drewniane beczki z piwem, natychmiast wywiercili w dnach małe otwory i przez noc opróżnili ich zawartość do ostatniej kropelki. Rano cała pijana załoga została odesłana do domu, a w fabryce wprowadzono zakaz sprzedaży piwa.

Ale robotnicza brać była solidarna, w razie potrzeby potrafiła pośpieszyć z pomocą. Gdy w 1964 roku po raz pierwszy w fabryce przeprowadzono akcję honorowego dawstwa krwi, załoga gremialnie spełniła ten szlachetny czyn.
Wielu niezapomnianych wrażeń dostarczyła pracownikom fabryki, zorganizowana przez koło geograficzne UMCS, studencka wyprawa żukami po bezdrożach Bliskiego Wschodu. Przygotowywana ponad rok, trwała dwa miesiące. Jej uczestnicy przejechali ponad 20 tys. km. Zróżnicowany klimat i topografia terenu, od chłodnej Syberii poprzez wysokogórski klimat Pamiru do gorących pustyń Turkmenii i Uzbekistanu, stał się doskonałym poligonem doświadczalnym dla żuków, dostarczył cennych informacji na temat eksploatacji poszczególnych mechanizmów pojazdu w warunkach ekstremalnych. Uczestnicy wyprawy dotarli do miejsc, w których nie stanęła jeszcze noga Europejczyka. W czasie tej wyprawy uzyskano potwierdzenie hasła: "Dla samochodów Żuk nie ma złych dróg".

W historii fabryki ważną rolę odegrał jej dyrektor naczelny Gustaw Krupa. To pod jego rządami plany produkcyjne zaczęły być systematycznie wykonywane. Podstawą "nowego porządku" było prawo do ryzyka i egzekwowanie odpowiedzialności za powierzony odcinek. Fabryka zaczęła żyć mocno i efektywnie, zwyciężała w międzyzakładowym współzawodnictwie pracy, zdobywała najwyższe wyróżnienia - sztandar prezesa Rady Ministrów i Centralnej Rady Związków Zawodowych, Order Sztandaru Pracy I klasy.

Dewizą postępowania dyrektora Krupy były słowa Juliana Tuwima, jakie słynny poeta wypowiedział do swojej córeczki: A zawsze kłaniaj się córeczko ludziom maluczkim, bo to są ludzie najwięksi, żebyś wiedziała.

W fabryce utarło się powiedzenie, że dyrektor Krupa rzeczy niemożliwe do wykonania załatwia od ręki, a rzeczy graniczące z cudem w ciągu trzech dni. Oto jeden z przykładów: gdy ekipy pracowników zakończyły budowę pięciopiętrowego biurowca (zwanego pentagonem, bo jeden gonił, a wszyscy się pętali), dyrektor wezwał kierownika działu gospodarczego i nakazał mu pomijając prawa przyrody: Posprzątaj teren wokół biurowca, wyrównaj, zasiej trawę i... jutro ta trawa ma być po kolana. Nazajutrz rano piękny trawnik mogli podziwiać wszyscy pracownicy.

Kolejny przykład "operatywności" dyrektora Krupy. Po przylocie do Kairu na otwarcie montowni żuków w Egipcie, kazał sobie przywieźć na lotnisko duży bukiet róż. Zaskoczenie egipskich gospodarzy było ogromne, gdyż zamiast jechać do nowo otwieranego zakładu, dyrektor Krupa kazał się zawieźć do Mauzoleum Nasera. Zdjąwszy buty wszedł i złożył kwiaty na grobie pierwszego prezydenta Egiptu. W pensjonacie w Kairze, gdzie delegacja FSC spożywała posiłek, kelner, pootrzymaniu napiwku zapytał, czy ma się podzielić z kucharzem, czy też kucharz otrzyma oddzielnie.
Dyrektor Krupa nie był aniołem, jego metody kierowania wywoływały wiele kontrowersji, ale właśnie w załodze, wśród szeregowych pracowników miał przyjaciół niezawodnych, gotowych skoczyć za nim w ogień. Dbał o ludzi jak najserdeczniej i może dlatego brakło mu czasu dla siebie. Zmarł nagle w wieku 54 lat.

W połowie lat sześćdziesiątych na fabrycznych chodnikach pojawiły się napisy. Wchodzących do fabryki witały: " Dzień dobry", "Kochaj swoją FSC", "Życzymy najwyższych zarobków", " Szanuj wspólne mienie", a wychodzących żegnały: "Do widzenia", " Życzymy miłego spędzenia reszty dnia". Mała rzecz, a cieszyła. A może nie taka mała?

Przy poszczególnych wydziałach produkcyjnych fabryki zaczęto urządzać miejsca wypoczynku i place do gier sportowych z leżakami, kolorowymi parasolami, wspaniałymi fontannami, stolikami i ławkami. Wszystko to urządzono w tzw. czynie społecznym na placach, które dawniej służyły za składowisko żelastwa i szmelcu. Wydziały rywalizowały między sobą nie tylko o przedterminowe wykonanie zadań produkcyjnych, ale i o to, kto urządzi najbardziej pomysłowy ogródek rekreacyjny. I tak: obok hali montażu urządzono boisko do gry w siatkówkę, przed odlewnią postawiono kilka gołębników, w wydziale rdzeniarni zainstalowano akwaria z rybkami, a przed zakładem normalii, w kolorowych minidomkach hodowano bażanty i pszczoły. Pomysłodawcą tej swoistej pasieki i bażanciarni był kierownik zakładu normalii inż. Jan Brauer, którego dyrektor Krupa stawiał za wzór wszystkim kierownikom jednostek organizacyjnych przedsiębiorstwa.

Wśród pracowników fabryki nie brakowało ludzi z poczuciem humoru. W szatni damskiej jednego z wydziałów wisiało takie oto ostrzeżenie: " Kobiety robotnice! Jeżeli Wasze kombinezony są zbyt luźne - uważajcie na maszyny, jeżeli są zbyt obcisłe - uważajcie na maszynistów". Znów w jednym z biur konstrukcyjnych fabryki można było przeczytać taki napis: "Jeśli nie masz co robić, nie rób tego tutaj". A na drzwiach jednego z kierowniczych gabinetów wisiało ogłoszenie: "Nie przychodź do mnie z problemem o ile nie masz co najmniej jednej własnej propozycji jego rozwiązania". Odnotujmy też hasło, jakie pojawiło się w 1985 roku na ścianie jednej z hal fabrycznych: " Proletariusze wszy-stkich krajów - przepraszam Was. Karol Marks !".

Za tydzień "Fabryczne wyroby made in Lublin"
Czesław Matuszek
Pracę w FSC rozpoczął w roku 1956, zakończył w 2000. Przez 20 lat był redaktorem, w tym w latach 1974-1981 redaktorem naczelnym, fabrycznego tygodnika "Głos FSC". Jest autorem książki "Od Lublina... do Lublina. Historia Fabryki Samochodów".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski