Nieco paradoksalnie, im ludzie są bardziej przywiązani do tradycyjnych wartości religijnych, przynajmniej w słowach, bo w czynach to już niekoniecznie, tym są trudniejsi w prowadzeniu. Skoro racja jest po ich stronie, to nie ma mowy o żadnych ustępstwach. Kompromis to porażka, bo ich prawda musi być górą. I na nic tłumaczenia, że życie społeczne zasadza się na kompromisie.
Pasterz, który mówi, żeby "nie szukać wroga", "nie spychać winy na innych", który wie, że Kościół "nie musi już pełnić, jak za czasów komunizmu, zastępczej roli reprezentowania społeczeństwa", że "polityka to przede wszystkim troska o dobro wspólne", a "ludzie wierzący są w różnych ugrupowaniach partyjnych" nie będzie tu miał łatwego życia. To słowa abp. Stanisława Budzika z niedawno opublikowanego wywiadu w "Tygodniku Powszechnym". Takie słowa słyszałem też przez ostatnie 14 lat z ust abp. Józefa Życińskiego i - mówiąc delikatnie - niekoniecznie spotykały się z powszechną akceptacją.
Sobotnia uroczystość będzie podniosła, piękna, pokazująca jedność i dobrą wolę. W niedzielę natomiast wszystko wróci do stanu normalności, z podziałem "nasi" - "wasi", "dobrzy" - "źli", "katolicy" - "liberałowie". Bo liberał może być co najwyżej fałszywym katolikiem, wilkiem w owczarni. Ale może się mylę, może jednak te 14 lat pozostawiło głębszy i trwalszy ślad, niż się pozornie wydaje.
A tak zupełnie na marginesie. Ciekawy jestem, co o tej nowej nominacji myśli Janusz Palikot? Chyba trochę się martwi? Pewnie by wolał, żeby na czele archidiecezji stanął ktoś w stylu ks. Natanka. A tu masz, taki pech.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?