Jubileuszowe Święto Roweru. Jeżdżą już ćwierć wieku

- Na początku tylko marzyłem, że może kiedyś przyjedzie tysiąc osób – wspomina pomysłodawca imprezy. Zainteresowanie rekreacyjną jazdą rowerem szybko przerosło najśmielsze oczekiwania. Przed rokiem do Lubartowa przyjechało ponad 14 tysięcy miłośników dwóch kółek.

W niedzielę organizatorzy spodziewają się podobnej frekwencji. Tyle przygotowano pamiątkowym koszulek, które są nieodzownym elementem Święta Roweru. Podczas każdej edycji uczestnicy, którzy chociaż raz przejadą jedną z tras, otrzymują koszulkę i dyplom.

- W przeszłości byłem zapraszany na różne imprezy, ale zawsze wyznaczona była konkretna godzina i dystans do pokonania. Gdy ludzie wiedzieli, że będzie jechał z nimi Pożak, to martwili się, że nie dadzą rady, bo będzie za szybko. Ja chciałem zrobić imprezę, na którą każdy będzie mógł przyjechać o dowolnej porze i przejedzie trasę w dowolnym tempie. To chwyciło. Poza tym spodobała się cała oprawa, którą przygotowujemy przy okazji Święta Roweru. Nagrody pamiątkowe, grochówka, część artystyczna. Przyjeżdża więc do nas młodzież i osoby starsze. Jedni jeżdżą na drogich rowerach, a innym wystarczą dwa koła i zardzewiały łańcuch - zauważa Pożak.

Tegoroczne Święto Roweru jest podwójnie wyjątkowe dla Janusza Pożaka. To jubileuszowa edycja, na której jej pomysłodawca wystąpi w roli prezesa Polskiego Związku Kolarskiego. Funkcję tę objął przed kilkoma miesiącami.

- Jestem trochę rozdarty, bo w tym samym czasie są mistrzostwa Polski w kolarstwie szosowym. Ale muszę być w Lubartowie, będę miał gości z zagranicy. Dlatego w czwartek i piątek będę na mistrzostwach, a potem wracam do Lubartowa. Przed nami jeszcze dużo pracy – mówi Pożak, któremu w organizacji imprezy od kilku lat pomaga grupa zaufanych współpracowników.

Jedyną rzeczą, nad którą nie mają kontroli jest pogoda. A w przeszłości aura potrafiła spłatać figla. - W pamięci zapadły mi szczególnie dwie edycje. W 2006 roku przeszła potężna burza. Trwała tylko 15-20 minut, ale w tym czasie połamała i poprzewracała drzewa. Drogi były nieprzejezdne, wszystko pływało. Natomiast w 2011 roku po prostu non stop lało. O godzinie 10 zastanawialiśmy się, czy nie odwołać imprezy i nie przenieść jej na kolejny dzień. Okazało się jednak, że mimo ulewy przyjechało około czterech tysięcy osób. Jeździli mimo deszczu. Miałem dla nich wielki szacunek – wspomina Pożak.

Święto Roweru w trakcie tych 25 lat stało się prawdziwym fenomenem, którego sława już dawno wyszła poza granice województwa, a nawet kraju. Organizatorzy od początku kładli nacisk na rekreację, promowanie budowy ścieżek rowerowych i jazdę zgodnie z przepisami ruchu drogowego.

Do Lubartowa przyjeżdżają całe rodziny. Wśród tłumów bez trudu zauważymy małe dzieci, które podróżują z rodzicami w specjalnych siedziskach, jak i osoby starsze. Ci, którzy pierwszy raz uczestniczą w imprezie od razu zapowiadają swój przyjazd za rok. Przy okazji namawiają do tego swoich znajomych. - Znam osoby, które poznały się w trakcie Święta Roweru, a później się pobrały i założyły rodziny – podkreśla Pożak.

25 rowerów na 25-lecie
W tym roku miasteczko rowerowe tradycyjnie zlokalizowane będzie przy PSB Mrówka, na ul. Nowodworskiej 34. Zapisy elektorniczne są dostępne na stronie swietoroweru.pl natomiast w niedzielę rejestracja rozpocznie się o godz. 8. Na uczestników czeka siedem tras. Najkrótsza liczy 17 km, a najdłuższa 62 km. Sami decydujemy, którą pojedziemy, w jakim tempie i ile razy ją pokonamy.

Przy okazji niedzielnej imprezy wspomóc będzie można Milenę i Monikę Koziej, które zmagają się z chorobą o podłożu genetycznym. Na koniec dnia organizatorzy rozlosują wśród uczestników 25 wysokiej klasy rowerów.

ZOBACZ TEŻ: