Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapitan schodzi pierwszy

Wojciech Klusek
Świat staje na głowie. Logika, prawo i rozum coraz częściej przegrywają z głupotą i absurdem. Nie bez winy są media, które w imię oglądalności czy poczytności gotowe są pokazać największą bzdurę, aby zadziwić odbiorcę. Stan taki już w latach 70-tych ub. stulecia wieszczył kabaret STS śpiewając "ludzie to kupią, ludzie to kupią, byle na chama, byle głupio". Ktoś niedawno napisał, że dla przypodobania się widzom nawet publiczna TV gotowa jest zdjąć majtki z Dody. Okazji do szokowania nie brakuje. Dbają o to politycy, celebryci, ale także zwykli śmiertelnicy, którym parcie na szkło oraz internet podsuwa najbardziej niedorzeczne pomysły i opinie.

Kilka dni po katastrofie statku Concordia, ustalenia prokuratury i oczywistość faktów potwierdzona nagraniami pogrążyła i skompromitowała kapitana Schettino. Całe Włochy potępiły jego nieodpowiedzialność i sprzeniewierzenie się elementarnym zasadom kodeksu morskiego. Po jego stronie stanęli jedynie żona, adwokat i sąsiedzi nie przyjmujący do wiadomości przebiegu wydarzeń obciążających kapitana. Sympatyczny sąsiad nie mógłby się zachować tak niegodnie - to jedyny "argument" jaki mieli na jego obronę. W winę kapitana nie wierzy także p. Sylwia, która na antenie TVN24 opowiadała, że Schettino był bardzo miły, dosiadł się do jej stolika, pozwolił na wspólne zdjęcie i co więcej zaprosił na uroczystą galę. W blond głowie p. Sylwii nie może się pomieścić, że tak uroczy ragazzo mógłby postąpić inaczej niż prawdziwy mężczyzna.

Zawsze znajdą się ludzie, którzy z pewnością siebie właściwą ignorantom głosić będą fantasmagorie i opinie sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i dobrym obyczajem.. Znajdą się też tacy, którzy bezkrytycznie dadzą temu wiarę. Polską odmianę tej choroby opisuje Melchior Wańkowicz, który w "Karafce La Fontaine’a". podał przykłady mitów wyrosłych na myśleniu magicznym. Dama, która jesienią 1939 r. przybyła do Bukaresztu była przekonana, że okupacja w Polsce skończy się najpóźniej wiosną 1940 roku, bo nikt w kraju tego nie wytrzyma. Zapewne p. Sylwia myśli podobnie.

W styczniu na łamach Kuriera ukazał się artykuł o pracodawcy, który dał ogłoszenie oferując 9 tys. zł. za świadczenie usług seksualnych. W chwilach wolnych od rozkładania nóg pani miała wykonywać pracę asystentki. Wychowany w czasach kiedy taka oferta była dla kobiety obrazą (za co dostawało się po gębie), a prostytutki traktowano jako społeczny margines zadziwiłem się przemianom naszej obyczajowości. Tym bardziej, że większość internautów nie uznało ogłoszenia jako niemoralnej propozycji. Niektórzy wręcz poparli amatora seksu za pracę doceniając, to, że jasno powiedział o co mu chodzi.

On sam odparł buńczucznie, że nikt nie będzie mu mówił jak ma prowadzić politykę kadrową. (To zapewne parafraza cytatu z Wł. Gomułki, który ostrzegał "nikt nie będzie nam mówił jak mamy żyć i pracować"). Co więcej pani socjolog z UMCS wyraziła pogląd, że "kobieta, która stara się o pracę, wie od początku, jakie będzie miała obowiązki,. może podjąć świadomą decyzję". No to wszystko w porządku. Zostanę kochanką szefa(mimo liberalizacji obyczajów prostytutka nie brzmi zbyt dumnie) i podniosę sobie standard życia. W końcu wiele osób mnie zrozumie. Seks rządzi światem, a sumienie to przeżytek.

Jedynie prawnik zachował przytomność umysłu dowodząc, że zachowanie amatora kobiecych wdzięków może być traktowane jako usiłowanie popełnienia przestępstwa Jest jeszcze kodeks karny, który zabrania seksu za pracę. To niewielka pociecha, kiedy prawo musi regulować to co wynika z rozumu i szeroko pojętej kultury. .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski