Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krewni i znajomi królika w służbie ojczyzny, czyli wszystkie odcienie korupcji w Polsce

Piotr Brzózka
archiwum prywatne
Z Markiem Solonem-Lipińskim z Instytutu Spraw Publicznych, rozmawia Piotr Brzózka.

Instytut Spraw Publicznych wraz z Transparency International przygotował raport o korupcji w Polsce, Czechach, na Słowacji i Węgrzech. Czy jesteśmy krajem przeżartym korupcją, jak przekonują niektórzy?
Istnieje podłoże społeczno-kulturowe, które daje przyzwolenie na zachowania korupcyjne. Funkcjonuje przyzwolenie na nepotyzm, kolesiostwo. Większość z nas spotkała się z sytuacjami, gdzie przymyka się oko na nieetyczne zachowania.

Ale czy jest to zjawisko powszechne, z którym spotykamy się na każdym kroku, czy jednak margines naszego życia?
To zależy, jak definiować korupcję. Jeśli mówimy o prostej sytuacji, gdy ktoś komuś daje z ręki do ręki kopertę z pieniędzmi, to nie jest to tak powszechne. Takie zachowanie jest mocno naznaczone jako niewłaściwe. Natomiast istnieje cała gama barw szarości, gdzie możemy mówić o subtelniejszych formach korupcji niż proste łapownictwo.

Co się w tych odcieniach szarości mieści?
Na przykład konflikty interesów. Sytuacje, gdy urzędnik podejmuje decyzje w sprawach, które mogą dotyczyć jego samego, jako prywatnej osoby, czy grupy, z którą w jakiś sposób jest czy był związany. Zresztą nie musi nawet wydawać konkretnych decyzji, wystarczy że jest "narażony" na to, że przyjdzie mu to zrobić. Co samo w sobie, nawet przy krystalicznej uczciwości urzędnika, stawia go w dwuznacznej sytuacji - podwójnej lojalności. Tak jest na przykład, gdy ktoś jest członkiem jakiejś partii i zajmuje stanowisko w spółce Skarbu Państwa. Jest zresztą wiele innych przykładów, jak choćby ujawniona ostatnio sprawa Elewarru. Chodzi o obsadzanie stanowisk krewnymi i znajomymi królika. To może być robione bardziej lub mniej w białych rękawiczkach. Jeśli chodzi o jaskrawe przykłady - sprawa Agencji Żeglugi Powietrznej, gdzie większość osób zatrudnionych było z klucza rodzinnego. Ale można wyobrazić sobie bardziej subtelne formy nepotyzmu, nie na taką skalę, ale o poważnych konsekwencjach.

Patrząc globalnie - ta skala jest duża? Kiedy pokazały się "taśmy Serafina", niektórzy się obudzili i udają zdziwienie. A przecież to chyba właśnie nasza codzienność?
Tak, jest wiele przykładów. To, co zostało ujawnione odnośnie PSL, to nie jest jakieś wielkie zaskoczenie. Zresztą nie chodzi tylko o tę partię, bo dotyczy to wielu ugrupowań. Wspomnę aferę hazardową, gdzie wszyscy się skupili na cmentarnych rozmowach polityków z biznesmenami, tymczasem bez większego echa przeszedł wątek załatwiania posady w radzie nadzorczej Totalizatora Sportowego dla córki przedsiębiorcy z branży hazardowej. To przykład próby stworzenia sytuacji noszącej znamiona poważnego konfliktu interesów.

Ale ta patologia nie dotyczy tylko wysokich stanowisk, prawda? Są miejsca, gdzie z klucza partyjno-rodzinnego załatwia się posady sekretarek.
Tak. To jest najbardziej widoczne, jeśli się przyjrzeć małym gminom, gdzie wójt czy burmistrz ma możliwość decydowania o lokalnym rynku pracy. W takich miejscach urząd i jego przyległości, np. szkoły, są głównym pracodawcą. Możliwości wpływu na społeczność lokalną są więc ogromne. Jeśli ktoś jest niepokorny, to można go ukarać utratą pracy. Bo nie chodzi przecież tylko o to, że iluś kolegów z tej samej partii, co burmistrz, dostało pracę. To później ma przełożenie na decyzje podejmowane przez daną instytucję. Jeśli urzędnik wie, że pracuje w danej instytucji dzięki znajomości z przełożonym, to siłą rzeczy nie będzie ujawniał przekrętów szefa.

Jeżeli mówimy o takim sposobie zatrudniania, to nasze państwo jest głęboko zepsute?
Żeby taką tezę postawić, żeby to udowodnić, trzeba byłoby zrobić poważną analizę, opartą na dużych badaniach. Ale np. kilka dni temu w mediach pojawiła się lista około 50 osób będących członkami PO, które są zatrudnione w Mazowieckiej Jednostce Wdrażania Projektów Unijnych. Ten przykład pokazuje jakąś skalę upartyjnienia. Oczywiście nie jest powiedziane, że wszędzie jest podobnie. Są instytucje, które mają renomę niezależnych, np. Najwyższa Izba Kontroli, Rzecznik Praw Obywatelskich, Państwowa Komisja Wyborcza są postrzegane jako nieprzeniknięte przez takie układy.

Zrobiliście listę "instytucji" najbardziej opornych na korupcję. Najlepiej oceniacie NIK, gdzieś pośrodku są partie polityczne i media, a na końcu biznes. Dlaczego właśnie tak?
Ocena nie wynikała ze skali skorumpowania danej instytucji, ale jej roli w systemie. Na niską ocenę biznesu składa się m.in. to, że w Polsce trudno jest prowadzić przedsiębiorstwo, ponieważ istnieje wiele administracyjnych przeszkód. Biznes nie jest #też specjalnie zainteresowany wspieraniem inicjatyw antykorupcyjnych.

Nie najlepiej wypadło też CBA, potężna służba powołana do walki z korupcją.
Jest gdzieś pośrodku stawki. Tego rodzaju instytucja jest potrzebna. Ale warto pamiętać, że powinna ona też pełnić rolę edukacyjną i prewencyjną, a nie skupiać się tylko na ściganiu popełnionych już przestępstw. Pamiętajmy, że szef tej służby jest powoływany przez premiera. Jeśli szef rządu powołuje szefa instytucji, która ma się zajmować ściganiem korupcji w administracji, to jest to swego rodzaju konflikt interesów. Gdyby szef CBA był powoływany na przykład tak, jak prezes NIK, a więc kwalifikowaną większością sejmową, to pewnie byłaby szansa na to, by był on mniej uzależniony od premiera. Spójrzmy na okoliczności odwołania poprzedniego szefa CBA. Pokazały one, że niewiele trzeba, aby doprowadzić do zmiany na tym stanowisku. Przepisy są na tyle nieostre, że premier może usunąć szefa CBA, uznając, że ten sprzeniewierzył się zasadom uczciwości, bez większego dowodzenia czegokolwiek.

Rozmawiał Piotr Brzózka

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Krewni i znajomi królika w służbie ojczyzny, czyli wszystkie odcienie korupcji w Polsce - Dziennik Łódzki

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski