Los górek czechowskich na szali. Po decyzji WSA piłka jest po stronie wojewody

WSA w swoim poniedziałkowym wyroku oddalającym skargę wojewody za kluczowy uznał fakt, iż sprawa jest już po raz trzeci rozpatrywana przez sąd pierwszej instancji.

– Sąd orzekający obecnie związany jest ustaleniami dokonanymi we wcześniejszych wyrokach sądu drugiej instancji. W tych wyrokach większość istotnych kwestii została przesądzona i rozstrzygnięta kategorycznie, dlatego sąd nie może się tymi sprawami ponownie zajmować i podważać ich prawomocności – mówił sędzia sprawozdawca Marcin Małek.

WSA uznał, że wszystkie kwestie, które były podniesione w skardze wojewody nie mają uzasadnienia.

– Najistotniejsze elementy terenu górek czechowskich zostaną zachowane na obszarach wyłączonych spod zabudowy – uzasadniał wyrok sędzia Małek posiłkując się przy tym mapą tego terenu: – Wystarczy spojrzeć na tę mapę, żeby zobaczyć, że proporcje między interesem publicznym, a prywatnym zostały wyważone. Pod zabudowę zostały przeznaczone trzy wysoczyzny, które nie przedstawiają żadnych wartości przyrodniczych – uzasadniał sędzia Małek.

– To skandal – przerwała mu obecna na sali aktywistka z Lubelskiego Alarmu Smogowego.

Bo to właśnie społecznicy są najbardziej oburzeni wyrokiem WSA. Nie krył tego Andrzej Filipowicz (Lubelski Alarm Smogowy):

- Pierwsza i druga skarga kasacyjna była przepełniona nieprawdami, a NSA bazowało na dokumentach przedłożonych przez pełnomocnika prezydenta Żuka – uważa Filipowicz.

Sądowa batalia o los górek czechowskich trwa już ponad trzy lata. Zaczęła się we wrześniu 2019 r., kiedy ówczesny wojewoda lubelski Przemysław Czarnek zaskarżył uchwałę lubelskich radnych dotyczącą „studium zagospodarowania Lublina”. WSA uznał wówczas, że teren dawnego poligonu nie może być zabudowany, bo doprowadziłoby to do zniszczenia walorów przyrodniczych terenu. Ratusz wyrok WSA zaskarżył do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który w lutym 2021 r. skargę kasacyjną uwzględnił i nakazał WSA sprawę rozpatrzeć ponownie. Robiąc to WSA w grudniu 2021 r. wydał kolejny wyrok, który znowu był niekorzystny dla miasta. Sąd orzekł, iż studium zagospodarowania Lublina jest niezgodne z prawem w części, która dotyczy górek. Zdaniem sądu miasto naruszyło zasady prac nad studium, bo oceniając wartość przyrodniczą górek wykorzystało nieaktualne opracowania ekofizjograficzne. Ale i wówczas ratusz się nie poddał i w lutym 2022 r. na decyzję WSA ponownie złożył skargę kasacyjną do sądu wyższej instancji. I również tym razem sąd w Warszawie podjął decyzję korzystną dla ratusza uchylając w listopadzie 2022 wyrok WSA i nakazując mu ponowne rozpatrzenie sprawy. I tym razem WSA oddalił skargę wojewody.

Czy to oznacza koniec trzyletniej batalii? Poniedziałkowy wyrok jest nieprawomocny i wojewodzie przysługuje skarga kasacyjna do NSA. Czy z niej skorzysta?

– Złożymy pisemny wniosek o uzasadnienie wyroku, zapoznamy się z nim i od tego zależeć będą ewentualne dalsze kroki – powiedziała po ogłoszeniu wyroku pełnomocniczka wojewody lubelskiego.

Wyrok sądu komentuje także ratusz:

- Dzisiejszy wyrok, podobnie jak dwa poprzednie orzeczenia NSA w tej sprawie, potwierdził, że Studium zostało uchwalone zgodnie z obowiązującym prawem, a także z zachowaniem ochrony przyrodniczej przewidzianej dla tego terenu - mówi Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina ds. inwestycji i rozwoju.

W skargę kasacyjną wojewody nie do końca wierzą społecznicy.

– Wojewoda i prezydent uznają, że są w kolizji, a nie są, idą razem pod rękę. My, mieszkańcy pozbawieni jesteśmy głosu – uważa Andrzej Filipowicz.

A jak wyrok komentuje firma TBV, która jest właścicielem terenu na górkach czechowskich i chce tam budować bloki?

- Decyzja WSA potwierdza nasze stanowisko, że wszystkie działania były zgodne z prawem i interesem lokalnej społeczności. Mamy nadzieję, że to koniec niepotrzebnego sporu i początek nowego rozdziału dla terenu górek czechowskich – mówi Zbigniew Dymowicz, dyrektor inwestycyjny TBV.