W czterech wcześniejszych ligowych meczach piłkarze Motoru wywalczyli trzy punkty (trzy remisy i porażka). W Krakowie, po dobrej grze, odnieśli przekonujące zwycięstwo.
- Pojawiały się spekulacje, że ten zespół już umarł i nie jest w stanie nic więcej ugrać. Drużyna przemówiła za mnie. Przemówiła za siebie. To jest najlepsze podsumowanie. Cieszę się ze zwycięstwa, ale mam świadomość, że jest to jeden z wielu kroków, które trzeba pokonać, żeby liczyć się w walce o najwyższe cele - podkreśla trener, Mateusz Stolarski.
Radość szkoleniowca Motoru, który pochodzi z Krakowa, była zrozumiała. - Rozpocznę od przekazu dla społeczności Motoru i do wszystkich, dla których Motor jest ważny. Jeżeli ktoś nie jest z nami kiedy przegrywamy, nie ma prawa być kiedy wygrywamy. Dzisiaj drużyna zrobiła coś wielkiego. Jestem bardzo blisko emocjonalnie związany z tym miejscem i wiem, że wygrać na Reymonta nie jest czymś zwykłym - zauważa Stolarski.
Zdaniem trenera Wisły, Alberta Rude, kluczowe znaczenie dla przebiegu spotkania miała czerwona kartka dla Bartosza Jarocha. - To był dobry mecz, dwóch dobrych zespołów. W piątej minucie otrzymaliśmy czerwoną kartkę za próbę gry w piłkę. Musieliśmy zareagować, a po kilku minutach straciliśmy bramkę. Sytuacja stała się jeszcze trudniejsza mentalnie - przyznaje szkoleniowiec.
Gospodarze mogli stracić jeszcze jednego zawodnika, ale sędzia łagodnie potraktował faul mającego już żółty kartonik Dawida Szota. - Zrobił kilka fauli, a wcześniej otrzymał żółtą kartkę. Chcieliśmy uchronić się przed stratą kolejnego piłkarza i dlatego zdecydowałem się na zmianę (w 37. minucie - red.) - dodaje Rude.
Po wygranej w Krakowie Motor wrócił do strefy barażowej. - Liga to nie jest sprint. To jest maraton. A my w tym maratonie dobrze się czujemy. Zespół potrafi udźwignąć trudne momenty i nie boi się wyzwań - przekonuje Mateusz Stolarski.
Wygraną przy Reymonta lubelski zespół zrewanżował się Wiśle za jesienną porażkę na Arenie 1:4 (wówczas Motor prowadził Goncalo Feio).
- Wierzę w naturalność piłkarzy. Moją rolą nie jest nakreślanie na siłę planu na mecz i swojej wizji. Chodzi o to, żeby spojrzeć w głąb kadry i wykorzystać naturalność piłkarzy. Żeby powierzyć im pozycję i przygotować środowisko do gry, w którym będą reagować naturalnie i automatycznie. Wtedy reakcje są najszybsze. Cieszymy się z trzech punktów. Są z nami osoby, które mocno nas wspierają. W imieniu drużyny powiem, że to dla was - mówi Stolarski.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?