Poważnie liczący się w świecie producent śmigłowców, lotnisko pasażerskie, a obok aeroklub - czegóż chcieć więcej? Wspaniałe zagłębie lotnicze, we wspaniale owianym mgiełką tradycji miejscu. Otóż, nic właśnie. Sam już nie wiem, czy to typowo polskie, czy typowo regionalne, ale między trzema podmiotami nieustannie iskrzy.
Za lądowanie, dajmy na to, prywatnego śmigłowca, Port Lotniczy Lublin liczy sobie bodaj najdrożej w Polsce. Każdy ruch aeroklubu metr poza "wygolone" pasy kołowania i startowy - pozostające przecież pod jego zarządem, powoduje aferę. W ogóle, ci którzy latają "z trawy" nie mają łatwego życia. Do Świdnika przylecieli właśnie członkowie narodowej francuskiej reprezentacji w akrobacji, aby w spokoju poćwiczyć sobie przed mistrzostwami Europy w Radomiu. Zachwyceni warunkami i naszą gościnnością, zabrali się do pracy. Szeroko otwierającymi się ze zdumienia oczami próbuję ogarnąć akrobacje, które wykonuje szefostwo aeroklubu, aby pokonać kolejne bariery, dzielące gości od poświęcenia się temu, po co tu przylecieli. Jeśli, dzięki przychylności i profesjonalizmowi kontrolerów lotów portu, udaje się pogodzić ruch "pasażerów" z treningiem, okazuje się, że problemem jest łączność trenera kadry z zawodnikiem na niebie. Każdy ruch wymaga nowego planu lotu. Sterta papierów rośnie...
Przed lotniczymi akrobatami cały tydzień ciężkiej, treningowej roboty. Aż się boję myśleć, co jeszcze może się wydarzyć, i jak jeszcze ktoś będzie próbował udowodnić, że jest najważniejszy. Niczego nie ustalono z susłami. W nerwach czekamy na ich delegację.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?