MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Naiwność precyzyjnie sterowana

Kazimierz Pawełek
Specyficzną formą uciesznych igrzysk, które, dla rozweselenia siebie oraz coraz mniej licznych telewidzów, co jakiś czas organizują posłowie, jest zabawa w odwoływanie marszałka Sejmu. Inną formą sejmowej rozrywki są równie wesołe turnieje związane z próbą udzielenia wotum nieufności dla urzędującego ministra.

Te komiczne i humorystyczne zabawy mają jednak w sobie coś z amerykańskich zapasów w błocie, przy czym ożywcza wena naszych parlamentarzystów wniosła do tamtych wzorców pewną modyfikację. Nasze zmagania opozycji z rządzącymi toczą się nie tylko w błocie, ale także przy pomocy błota, którym można obrzucać przeciwników całkowicie bezkarnie.

Widowiskowość owych turniejów jest niezaprzeczalna. Żaden cyrk ani kabaret im nie dorówna. Rzecz jednak w tym, że organizatorzy czy też autorzy owych zawodów w obrzucaniu się błotem nigdy nie osiągają celu, który sobie postawili: odwołania marszałka czy urzędującego ministra. Ktoś rozsądnie myślący może sądzić, że jest to bezdenna naiwność, gdy z góry wiadomo, że nikogo się nie odwoła i napisanego na transparencie celu się nie osiągnie. Rzecz jednak w tym, że jest to naiwność precyzyjnie sterowana, a celem nie jest, bo być nie może, odwołanie marszałka Sejmu czy ministra, a unurzanie go w błocie, możliwie najbardziej cuchnącym i niewysychającym…

Każda opozycja, odkąd sięgam pamięcią, robi to z większym lub mniejszym animuszem, ale mistrzem w tej grze jest prezes Jarosław Kaczyński i jego żelazna gwardia. Oni są dobrzy na każde błoto i żadnego się nie lękają. Nic dziwnego, gdy się ma takich błotnych gladiatorów jak Jacek Kurski, to można być spokojnym o każdy turniej w błotnistym szambie. Ubiegły tydzień był tego dowodem, gdy pretekstem odwołania marszałka Bronisława Komorowskiego była rzekoma obraza wodzowskiego brata, który wybrał się nocą na granicę gruzińsko-osetyńską. Marszałka nie odwołano, bo nawet opozycyjna lewica go poparła, ale wódz Jarosław cel osiągnął: walka była bezpardonowa i media miały co pokazywać, a o to przecież tylko chodziło.

Innym razem posłowie opozycji zalali Sejm rzeką poprawek budżetowych. Oczywiście, z góry każdy zgłaszający wiedział, że trafią do kosza, ale je zgłaszał i rozgłaszał na wszystkie strony, aby media o tym doniosły, że je zgłaszał. I jak dba o interesy wyborców! Przykładem jest pani Małgorzata Sadurska z PiS, która pragnie (jak i my wszyscy z Lublina) szybszej modernizacji trasy kolejowej Warszawa - Lublin. Jakoś dziwnie pani posłanka nie walczyła równie żarliwie o tę modernizację, gdy rządził PiS. Czyżby naiwny Don Kichot dopiero teraz przejrzał na oczy? Nic takiego. To gra w naiwność doskonale sterowana, obliczona na naiwność naiwnych wyborców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski