Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napad z bronią w ręku pod Lublinem. Podejrzany oczyszczony z zarzutów

Piotr Nowak
Piotr Nowak
Ostatnio prokuratura przyznała, że zarzuty nie zostały potwierdzone
Ostatnio prokuratura przyznała, że zarzuty nie zostały potwierdzone pixabay.com/zdjęcie ilustracyjne
- Zamierzam walczyć o odszkodowanie – mówi Krzysztof Piejak. Lubelski przedsiębiorca przez blisko półtora roku nosił piętno podejrzanego o napad z bronią w ręku. Ostatnio prokuratura przyznała, że zarzuty nie zostały potwierdzone.

Był wieczór 11 sierpnia 2019 r., gdy do biura firmy transportowej w Biskupiu Kolonii pod Lublinem weszło dwóch mężczyzn. Na głowach mieli kominiarki. Wymachiwali bronią palną. Grozili pozbawieniem życia właścicielowi i dwojgu z pracowników. Jeden z napastników był szczególnie agresywny. Trzymaną w ręku bronią uderzył pracownika w twarz i potylicę. Mężczyzna osunął się na ziemię.

Napastnicy sterroryzowali napadniętych ludzi. Zmusili właściciela do wydania ponad 160 tys. zł w gotówce oraz wekslach. Następnie zbiegi w nieznanym kierunku.

Poszukiwaniem sprawców zajęli się funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego KMP w Lublinie i Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Na podejrzanego został wytypowany Krzysztof Piejak.

- Byłem w innym mieście, kiedy zadzwoniła do mnie mama. Powiedziała, że w moim mieszkaniu jest policja i robi przeszukanie. Zabrali mi buty i kurtki narciarskie za kilka tysięcy złotych. Wróciły zniszczone, z dziurami. Po co im to było? Jaki złodziej w sierpniu robi napad w kurtce narciarskiej? - pyta Krzysztof Piejak, lubelski przedsiębiorca i właściciel firmy budowlanej remontującej lubelskie szpitale.

Przedsiębiorca dowiedział się, że jest poszukiwany listem gończym. Wynajął adwokata i zadzwonił do prokuratury.

- W dniu popełnienia przestępstwa nie było mnie w Lublinie. Zadzwoniłem do prokuratury. Chciałem przyjść i to wyjaśnić. Zgłosiłem się na komisariat. Szczegółowo wytłumaczyłem, gdzie byłem i co robiłem. Przedstawiłem zdjęcia, nagrania i inne dowody wskazujące na to, że tego dnia byłem nad jeziorem Firlej. Mimo to zostałem zatrzymany i po nocy spędzonej w celi przewieziony do sądu - mówi Krzysztof.

Przedsiębiorca usłyszał zarzut napadu z bronią w ręku. Z wnioskiem o areszt prokurator wystąpił do sądu. Łączenie podejrzanego z napadem sąd uznał za „spekulacje” i nakazał wypuszczenie zatrzymanego.

Blisko półtora roku Krzysztof Piejak czekał, aż prokuratura oczyści go z zarzutów. Tyle trwała analiza dowodów. A tych było wyjątkowo dużo. Jego dziewczyna i koledzy potwierdzili, że w dniu napadu był z nimi nad jeziorem Firlej „korzystając z lokalnych atrakcji”.

Podczas wypoczynku robili zdjęcia i nagrywali filmy telefonem komórkowym. Dane logowania komórek potwierdziły ich wersję wydarzeń. Ponadto, podejrzany dysponował paragonem dokumentującym zakup pierogów w jednym z tamtejszych barów. Na korzyść Piejaka przemawiały też opinie biegłych.

Eksperci stwierdzili, że ślady butów znalezione na miejscu zdarzenia nie pasują do obuwia znalezionego u Krzysztofa Piejaka. Okazało się, że ślady DNA pozostawione przez sprawców nie pasują do podejrzanego. Pod koniec grudnia śledczym nie pozostawało nic innego, jak umorzyć postępowanie w części dotyczącej Krzysztofa Piejaka.

- Zarzuty się nie potwierdziły - przyznaje prok. Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

To jednak nie wystarcza przedsiębiorcy.

- Uważam, że zostałem pomówiony i niesłusznie aresztowany. Miałem niezbite dowody na to, że w dniu popełnienia przestępstwa przebywałem gdzie indziej. Mimo to prokuratura nie sprawdziła mojej wersji. Od razu zabrano mnie do sądu po areszt. Będę pisał w tej sprawie do ministra, do Rzecznika Praw Obywatelskich. Zamierzam walczyć o odszkodowanie - zastrzega pan Krzysztof.

Prokuratorskie postępowanie zostało zawieszone na czas poszukiwania sprawców. Za rozbój z użyciem broni grozi im od 3 do 12 lat więzienia.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski