Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKS Wschód nad przepaścią. Tak źle jeszcze nie było

Aleksandra Dunajska
W poniedziałek było lepiej niż w weekend – zawieszono „tylko” siedem połączeń
W poniedziałek było lepiej niż w weekend – zawieszono „tylko” siedem połączeń Małgorzata Genca
Sytuacja PKS Wschód od początku nie była łatwa (spółka powstała pod koniec 2006 roku z połączenia pięciu, wówczas jeszcze państwowych, przedsiębiorstw). W kwietniu 2010 r. przedsiębiorstwo przejął od Skarbu Państwa marszałek województwa. Włodarze regionu, wśród nich Jacek Sobczak i ówczesny marszałek Krzysztof Grabczuk (obecnie wicemarszałek), zapewniali, że samorząd ma szansę wyprowadzić przewoźnika na prostą. Oraz że "zarządzanie samorządu jest lepsze niż państwowe".

Zapowiadano szybkie opracowanie i realizację planu naprawczego. Lekiem na problemy miało być m.in. pozbywanie się nieruchomości. Na początek spółce udało się sprzedać m.in. grunty i budynki w Tomaszowie Lubelskim. - Ale co z tego, skoro uzyskane w ten sposób pieniądze zostały "przejedzone" - mówił nam wtedy anonimowo pracownik Urzędu Marszałkowskiego.

W 2011 r. władze województwa zleciły Zespołowi Doradców Finansowo-Księgowych "Doradca" opracowanie ekspertyzy w sprawie PKS-ów. Kosztowała ponad 50 tys. zł. Potwierdziła fatalną sytuację wszystkich marszałkowskich przewoźników (w listopadzie 2010 r. samorząd przejął jeszcze przedsiębiorstwa w Biłgoraju, Międzyrzecu, Zamościu i Białej Podlaskiej ). "Doradca" zaproponował też rozwiązania, a wśród nich połączenie wszystkich PKS-ów należących do marszałka. Władze regionu nie skorzystały z żadnej rady ekspertów. Działania władz województwa w sprawie PKS-ów krytykował w ubiegłym roku NIK.

Kontrolerzy zarzucili zarządowi m.in. brak pomysłu na to, jak mają działać przewozowe spółki. Tymczasem samorząd województwa wciąż dokładał do działalności PKS Wschód - najpierw przekazał przedsiębiorstwu 11 mln zł w trzech transzach, a ostatnio pożyczył 4 mln zł. Nie wiadomo, czy to koniec. - Jeśli nie dojdzie do planowanej sprzedaży nieruchomości (przy ul. Dworcowej - red.), być może pożyczymy spółce kolejną sumę - przyznał wczoraj Jacek Sobczak. Efektów tej pomocy nie widać. PKS Wschód za 11 miesięcy ubiegłego roku ma prawie milion złotych straty i zobowiązania w wysokości to 4,6 mln zł.

- Spółka ma dzisiaj nóż na gardle, ale to można było przewidzieć dawno temu. Nie zrobiono jednak nic, żeby temu zapobiec, zmarnowano ostatnie lata, nie realizując zapowiadanych planów sanacyjnych - uważa Artur Soboń, radny wojewódzki z PiS, przewodniczący komisji rewizyjnej sejmiku. - Trzeba rozliczyć zarząd PKSWschód z dotychczasowych działań. Najwyższy czas, żeby wyciągnąć też konsekwencje personalne - dodaje.

Nie będzie zmian we władzach PKS Wschód

Z Jackiem Sobczakiem, członkiem zarządu województwa, rozmawia Aleksandra Dunajska.

Jak zareagował Pan na wiadomość, że PKSWschód zawiesił w weekend połączenia?
Było to dla mnie zaskoczenie, zwłaszcza że niedawno udzieliliśmy spółce 4 mln zł pożyczki. W poniedziałek zażądałem odwładz PKS wyjaśnień.

I czego się Pan dowiedział?
Zarząd wprowadził reglamentację paliwa. Miesięcznie nie może zużywać więcej niż 70 tys. litrów za 250 tys. zł. Dlatego nie może być ono zużywane na kursy nierentowne. Ich ilość musi być ograniczana. To racjonalne.

Ale czy takie działania nie powinny być planowane z wyprzedzeniem, żeby zdążyć uprzedzić pasażerów i usunąć kursy z rozkładu?
Rzeczywiście, przyjęta polityka informowania była bardzo nieprawidłowa, wręcz naganna.

Czy wyciągnięte zostaną konsekwencje personalne wobec władz PKS Wschód?
Nie. Nie można myśleć o zmianie w zarządzie spółki, kiedy realizuje on plan restrukturyzacyjny, racjonalizację kosztów. Pod koniec miesiąca ma się zakończyć proces wyodrębniania dwóch spółek - Lublin i Włodawa. Zarząd ma zadanie do wypełnienia, dopiero po zakończeniu będziemy go oceniać.

Ale władze spółki wdrażają plany naprawcze od blisko trzech lat. Efekty są takie, jak było widać np. w sobotę.
Wiele działań zostało jednak przeprowadzonych, m.in. spłacono dużą część długów, ograniczono przerost zatrudnienia oraz zmniejszono liczbę nierentownych kursów.

Mimo to PKS Wschód grozi dziś upadłość?
W tej chwili żądamy od zarządu spółki dostosowania jej do warunków rynkowych. Główny cel to wyodrębnienie wspomnianych spółek Lublin i Włodawa, nieobciążonych długami, co ułatwi ich komercjalizację. Oczekujemy, że będą one mogły być zaoferowane np. inwestorowi strategicznemu. Jesteśmy na ostatnim etapie. Jeśli nie uda się go zrealizować, to rzeczywiście nie wiem jak długo będziemy mogli ratować przedsiębiorstwo publicznymi pieniędzmi.

Kiedy samorząd województwa przejmował w 2010 r. PKS Wschód, m.in. Pan zapewniał, że będzie to z korzyścią dla spółki i pasażerów. Ambitny plan skończył się klapą.
Gdybyśmy wtedy nie przejęli spółki, dzisiaj by ona nie istniała. Zrobiliśmy to w interesie 6 mln pasażerów, których co roku przewozi PKS Wschód. Nie mogliśmy wtedy przewidzieć, że m.in. tak bardzo wzrośnie cena paliwa czy spadnie liczba pasażerów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski