Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura: Bibliotekarka z Dęblina oszukała 96 osób. Chciała podać się karze, ale zmieniła zdanie

Sławomir Skomra
pixabay.com/zdj. ilsutracyjne
Beata P., bibliotekarka z Dęblina, na dokumenty czytelników zaciągała pożyczki - ustaliła prokuratura. Według śledczych, w sumie wyłudziła w ten sposób ok. 315 tys. zł. Kobieta początkowo chciała poddać się karze, ale już przed sądem tego nie potwierdziła.

Długie blond włosy i nienaganny makijaż sprawiał, że pewnie mało kto dałby Beacie P. 46 lat. Pracując w bibliotece w Dęblinie była uprzejma i pomocna. Szybko zdobywała sympatię czytelników.

Lecz Beata P. miała też tę złą stronę. Czytelnicy zapisując się do biblioteki dawali jej do ręki dowody osobiste. Według ustaleń prokuratury, bibliotekarka je kopiowała i na tej podstawie uzyskiwała pożyczki, tzw. chwilówki. Pieniądze wydawała na ubrania i kosmetyki.

Z aktu oskarżenia wynika, że w sumie, w ciągu lat 2014 -2105 wykorzystała w ten sposób dane 96 osób. Bibliotekarka pożyczała nieduże kwoty – do 3 tys. złotych. Jednak łącznie uzbierało się aż ok. 315 tys. zł.

Śledczy twierdzą też, że kobieta podrabiała podpisy czytelników na dokumentach pożyczkowych. Grafolog uznał potem, że były „doskonale podrobione”. Beata P. nie oddawała pożyczek. Żeby czytelnicy nie dowiedzieli się, że są dłużnikami, jako adres do korespondencji podawała swój własny.

Pierwszą ofiarą, która zorientowała się w sytuacji była pani Małgorzata z Dęblina. Chciała zrobić zakupy na raty, ale w każdym sklepie jej odmawiano. Powodem był niespłacony dług w firmie pożyczkowej. Zaskoczona zgłosiła się na policję.

Szybko okazało się, że nie jest jedyną ofiarą bibliotekarki. Firmy udzielające pożyczek zaczęły namierzać czytelników – dłużników. Wówczas kolejno dostawali pisma i kompletnie nie wiedzieli o co chodzi. Zaskoczeni i zdenerwowani zaczęli zgłaszać się na policję.
Ta szybko zauważyła, że wszyscy poszkodowani to klienci miejscowej biblioteki w Dęblinie i tak trafiono na trop Beaty P.

W marcu tego roku do sądu w Rykach trafił akt oskarżenia przeciwko bibliotekarce. Kobieta przyznała się do winy i zaoferowała dobrowolne poddanie się karze – dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery. Była też gotowa oddać wyłudzone pieniądze. Dawała sobie na to cztery lata. Jeśli w tym czasie nie zwróciłaby pieniędzy, to mogłaby pójść do więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski