Malkontenci, do których się - owszem - zaliczam, twierdzili, że po przegranych eliminacjach do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury, miasto "siądzie". Nic z tych rzeczy! Nie wiem, jak wytłumaczyć tym, którzy po powrocie z pracy siadają przed telewizorem i tym opędzają potrzeby szeroko rozumianej kultury i kontaktu z drugim człowiekiem, że robią błąd. Sam jestem telemaniakiem, ale, dalibóg, naprawdę nie ma co oglądać! Ograniczam się do wiadomości i wybranych pozycji kulturalnych, bo pozostała papka jest niestrawna.
W lubelskich świątyniach gastronomii jest zgoła odwrotnie. Naprawdę trudno jest znaleźć złe jedzenie, a oferta dodatkowa jest przebogata. O ile bywalcom większości klubów wystarcza zapłacenie "wjazdowego" i otrzymanie w tym jednego piwa, o tyle każdy, kto będzie chciał uczestniczyć w wydarzeniu, na przykład muzycznym, znajdzie coś dla siebie bez trudności. Posłuchać dobrej muzyki można nie tylko w kultowym Graffiti. Dla lubiących bardziej kameralne imprezy jest na przykład "Spirala".
Lublinianie! Naprawdę warto w naszym mieście ruszyć się choć raz w tygodniu z domu, przekonać, że dobrego śledzika robi nie tylko kochana teściowa, i przy okazji zobaczyć i posłuchać czegoś na poziomie.
Do planujących nowe otwarcia mam tylko wołanie na puszczy: dajcie nam restauracje - rybną, węgierską i ukraińską! Służę pomocą przy formatowaniu.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?