MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rowerzyści-piraci na lubelskim deptaku (OPINIE)

Paweł Franczak
Część rowerzystów urządziła sobie na Krakowskim Przedmieściu tor wyścigowy
Część rowerzystów urządziła sobie na Krakowskim Przedmieściu tor wyścigowy Małgorzata Genca
W naszym czwartkowym artykule opisaliśmy kłopot z rowerzystami na Krakowskim Przedmieściu w Lublinie. O ile wielu z nich zachowuje się rozsądnie, to nie brakuje piratów na dwóch kółkach, którzy zagrażają zdrowiu przechodniów. Rozwiązania szukaliśmy w Urzędzie Miasta i środowisku rowerzystów, ale o opinie poprosiliśmy także naszych Czytelników.

Przypomnijmy, że lubelskie Porozumienie Rowerowe proponuje wytyczenie objazdu, biegnącego np. przez ul. Zieloną i Staszica. Na Zielonej w taki sposób, by puścić tam dwukierunkowy ruch dla rowerów. Objazd mógłby też biec ul. Kozią. Jednak na takie rozwiązanie nie godzi się Zarząd Dróg i Mostów, uznając, że mogłoby to być niebezpieczne.

Nasz internauta o ksywce bikedriver napisał na naszym forum: "Wystarczy trochę więcej wzajemnej tolerancji, piesi będą zawsze, ale jest też coraz więcej użytkowników rowerów i musimy wzajemnie na siebie uważać. Wiadomo, rowerzyści bardziej na pieszych na deptaku i chodnikach, o ile muszą tamtędy jechać, z kolei piesi na rowerzystów na i w pobliżu ścieżek rowerowych. Naprawdę, wystarczy dostosować prędkość jazdy rowerem do panujących warunków. Karygodne byłoby zabronienie zwiedzania Lublina na dwóch kółkach. Wytyczenie ścieżki rowerowej na deptaku nie powinno stanowić problemu, bo powinno być to miejsce dla wszystkich."

Forumowicz Yogi stwierdził, że: "Po pierwsze: znaki zakazujące poruszania się po deptaku rowerem nie są widoczne, przynajmniej ja takich nie widziałem. Po drugie: można jeździć dostosowując prędkość do warunków. Wiadomo, że jak jest weekend i tłumy, najlepiej jechać wolno, a nawet można prowadzić rower, jeśli już jest bardzo tłoczno. Ale nie w momentach, kiedy na deptaku są pustki. A po trzecie: dodatkowe ścieżki może pomogą nieco, ale nie wszystkim, bo są ludzie, którzy po prostu chcą zobaczyć co się dzieje na deptaku w sobotę wieczorem. I powinni być karani tylko ci, którzy jadą jak wariaci, kiedy są tłumy i tyle".

Radykalny pomysł przesłał nam na redakcyjną skrzynkę pocztową pan Jacek. Pisze: "Mój pomysł - spuszczenie delikwentowi powietrza z obydwu opon albo odkręcenie koła i zgłoszenie się po odbiór do Straży Miejskiej, gdzie oprócz koła na delikwenta czekałby mandat. Koło odkręcane byłoby bezpośrednio po złapaniu pirata. Spacerek z rowerem bez koła może dałby do myślenia. Sam lubię jeździć na rowerze i uważam to za dobry sposób na dbanie o kondycję czy rozładowanie korków, ale trzeba to robić z głową i konsekwentnie, a nie interpretować przepisy wybiórczo, według własnego widzimisię."

Z kolei jamto napisał na forum: "Prosty sposób na rozwiązanie problemu? Zakaz wjazdu rowerów na deptak. Deptak ma zaledwie 400 metrów. Czy taki rowerzysta musi go przejechać na rowerze? Nic by mu się nie stało, gdyby ten kawałeczek przeszedł pieszo".

Do sprawy rowerowych piratów na deptaku jeszcze powrócimy, bo na razie jedynym rozwiązaniem są mandaty wręczane rowerzystom.

Tymczasem czekamy na więcej komentarzy. Można je wysyłać na adres mejlowy autora [email protected] lub wpisywać na forum Kuriera.

Kurier Lubelski na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski