- Wrócił do domu i od razu nie spodobało mu się to, że starszy syn słucha zbyt głośno muzyki. Poszedł do niego do pokoju. Chwycił laptop, z którego syn odtwarzał nagrania i rzucił nim o ziemię - zeznawała Jadwiga K.
Między mężczyznami wywiązała się awantura. Doszło do rękoczynów. Bijących się pomagał rozdzielać młodszy syn małżonków K. Gdy kilka chwil później wyszedł z domu, do pokoju w którym leżał spokojny już Tadeusz K. wszedł jego starszy syn i rzucił o ziemię stojący na szafce telewizor.
-Znowu zaczęli się bić - relacjonowała Jadwiga K. - Nie mogłam ich rozdzielić. Dlatego wyszłam na dwór. Miałam nadzieję, że spotkam jeszcze młodszego syna. Chciałam żeby pomógł, ale go nie było. Wróciłam więc do domu po telefon żeby zadzwonić po niego.
Natychmiast po wejściu kobieta zauważyła leżący przy łóżku nóż. Chwyciła go i odrzuciła do kuchni. Prosiła też męża, który siedział na leżącym Adamie K., by go puścił.
- Ale on nie reagował. Powiedział: “Już zaraz będzie po nim" - relacjonowała kobieta. - Gdy wreszcie wstał zobaczyłam, że syn leży w kałuży krwi. Ostatkiem sił jakoś się podniósł i próbował wyjść z domu, ale upadł i stracił przytomność.
Na miejsce wezwano karetkę. Lekarz, z którym rozmawiała Jadwiga K. powiedział, że gdyby pomoc przyszłaby 2- 3 minuty później jej syn by nie przeżył. Miał uszkodzony worek osierdziowy i lewą komorę serca. Po tym zdarzeniu mężczyzna przez cztery dni był nieprzytomny.
- Chciałbym przeprosić syna i prosić go o wybaczenie - mówił podczas procesu Tadeusz K. - Nie pamiętam wszystkich okoliczności tego zdarzenia. Byłem pod wpływem alkoholu. Miałem 2,5 promila. Nie zataczałem się, ale byłem pijany. Byłem też bardzo zdenerwowany.
Mężczyzna tłumaczył, że nie działał w bezpośrednim zamiarze zabicia własnego dziecka.
- To był chyb odruch, obrona - mówił. - Tak mi się wydaje, bo samego zadania ciosu nie pamiętam. Odzyskałem świadomość dopiero w radiowozie.
- Nie będę zeznawał, bo nie chcę obciążać ojca - oświadczył przed sądem 29-letni Adam K. - Przyjmuję jego przeprosiny chociaż jest już na nie trochę za późno. Wybaczam mu też, ale to nie ja jestem od sądzenia.
Sąd Okręgowy w Lublinie uznał w piątek Tadeusza K. za winnego i skazał go na osiem lat pozbawienia wolności. Wyrok jest nieprawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?