Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spojrzenie z chodnika na jezdnię

Jan Pleszczyński
Jan Pleszczyński
Jan Pleszczyński
Moje widzenie świata na pewno dyskwalifikuje mnie w oczach całkiem pokaźnej grupy Polaków. Bo uważam, że żyjemy w wolnym kraju, a nie w kondominium, nie dzielę ich na patriotów i zdrajców, kibicuję Unii Europejskiej i euro (choć niekoniecznie Euro 2012), lubię Lublin, a prezydenta miasta, choć go nie znam osobiście, też lubię.

Na dodatek uważam, że abp Józef Życiński był najwybitniejszym polskim hierarchą w ostatnich 20 latach. Ale jest coś jeszcze znacznie gorszego. Nie lubię prywatnych samochodów w mieście. Szczególnie tak niewielkim, jak Lublin, gdzie wszędzie można dojść na piechotę albo dojechać komunikacją miejską. I teraz to już na pewno nie znosi mnie 95 procent ludzi. Trudno.

Oczywiście, niektórzy muszą jeździć własnym autem - tych się nie czepiam. Jak trzeba, to trzeba. Też czasem jeżdżę. Ale jak widzę tabuny samochodów, w których jest tylko jedna osoba, to odzywają się we mnie złe instynkty. W takich momentach myślę sobie, że dobrze by było, gdyby benzyna kosztowała 8 zł, a olej napędowy 10. Może by się okazało, że zdrowy człowiek jest jednak w stanie przejść trzy kilometry albo wydać 2,40 zł na bilet MPK.

W ostatnich tygodniach kilka razy specjalnie liczyłem liczbę osób w samochodach. W znakomitej większości widziałem tylko kierowcę. Dwie osoby zdarzały się nieraz dopiero w dziesiątym przejeżdżającym aucie. A trzy to już był prawdziwy ewenement.

Dlatego wcale a wcale nie solidaryzuję się z tymi, którzy blokują stacje benzynowe i tankują za złotówkę. Nie wierzę, że chodzi im, tak jak protestującym przeciw ACTA, o coś ważnego, np. o to, że jak rośnie cena paliwa to rośnie cena wszystkiego. Chciałbym się mylić, ale myślę, że chodzi im wyłącznie o to, żeby nadal móc jeździć bez opamiętania. Nie wyobrażają sobie siebie w autobusie, a półgodzinny marsz jest dla nich wysiłkiem porównywalnym z przebiegnięciem półmaratonu.

Ku swojemu zaskoczeniu na początku tygodnia zauważyłem, że samochodów w Lublinie jakby mniej. Najpierw pomyślałem: mróz i siadają akumulatory. Potem, że jednak zadziałała cena paliwa. Po chwili jednak sobie przypomniałem, że właśnie rozpoczęły się ferie. I za chwilę wszystko wróci do normy.

Wiem, że dzisiejszym felietonikiem podniosłem ciśnienie nie tylko automaniakom. Ale mogą je sobie łatwo obniżyć komentarzami on-line. Jestem za wolnością w sieci i sam z niej w pełni korzystam - nigdy nie czytam wpisów pod własnymi tekstami.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski