Dla lublinian będzie to okazja do rehabilitacji za niedzielną porażkę we własnej hali z Eneą Zastal Stelmet Zielona Góra (91:95).
- Niepotrzebnie weszliśmy w rytm przeciwnika. Zamiast przejąć inicjatywę, szczególnie w naszym ataku i grać mądrzej, to weszliśmy w wariactwo gry jeden na jeden - twierdzi Artur Gronek. - My także gramy szybką koszykówkę, ale to nie był nasz rytm. On jest dobry tylko gdy trafia się za trzy punkty z otwartych pozycji. My w pierwszej połowie mieliśmy dwa na 19 za trzy. Skończyliśmy na 20-procentach. Poza tym w ataku niepotrzebnie wykorzystywaliśmy rzeczy, nad którymi nie pracujemy i nie poświęcamy im czasu na treningach. Przez sposób gry Zielonej Góry oraz przez naszą głupotę straciliśmy własny rytm grania - dodaje Gronek
Czerwoni-czarni w rozgrywkach krajowych przegrali wówczas przed własną publicznością po raz pierwszy w sezonie. Sezonie, który dla zespołu z „Koziego Grodu” rozpoczął się prawie najlepiej w historii.
Start po 10. kolejkach, z bilansem 7:3, jest wiceliderem tabeli. Bardziej okazałą inaugurację lublinianie mieli tylko w przedwcześnie zakończonych, z powodu pandemii, rozgrywkach 19/20 (bilans: 8-2).
Warszawskie Dziki to tegoroczny beniaminek. Po dobrym początku przyszło pięć przegranych z kolei. Podopieczni trenera Krzysztofa Szablowskiego zajmują aktualnie 12. miejsce w stawce (bilans: 4-6). Największym atutem rywali jest amerykański duet Dominic Green-Nicholas McGlynn.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?