Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szopka Piotra Baczyńskiego ze Świerszczowa trafiła do konkursu na Najpiękniejszą Szopkę Krakowską

Marcin Jaszak
Piotr Baczyński, z lewej, prezentuje  swoją szopkę przy pomniku Mickiewicza w Krakowie
Piotr Baczyński, z lewej, prezentuje swoją szopkę przy pomniku Mickiewicza w Krakowie Archiwum Piotra Baczyńskiego
Praca Piotra Baczyńskiego ze Świerszczowa trafiła do konkursu na Najpiękniejszą Szopkę Krakowską. Autor budował swe dzieło przez dwa lata, ze szkła, tektury, włóczki i długopisów.

Tradycją wnuków w domu Baczyńskich jest składanie bożonarodzeniowej szopki, którą ich dziadek zrobił około piętnastu lat temu. Kiedy przyjadą na święta do Świerszczowa koło Łęcznej, zdejmują ze strychu kilka pudełek z częściami, figurkami, a nawet z kołem od roweru. Wspólnie składają część po części, naprawiają zniszczone figurki, aby później przy wigilijnym stole cieszyć się swoim dziełem. Ich dziadek Piotr nie pomaga im już, bo jak mówi, to teraz zadanie wnuków. Czasem tylko wesprze w naprawie jakiegoś elementu mechanicznego czy elektrycznego, bo figurki w szopce spacerują.

Szopka, którą corocznie składają wnuki, to jedna z wielu, jakie wybudował Piotr Baczyński w przeciągu ostatnich dwudziestu lat. Zazwyczaj jego dzieła stawały wświerszczowskim kościele, w tym roku pan Piotr spełnił swoje największe marzenie i pochwalił się swoją pracą i pasją w Krakowie. Jego szopka trafiła na konkurs na Najpiękniejszą Szopkę Krakowską, coroczny konkurs organizowany przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa. Zaprojektował ją trzy lata temu.

- Rozrysowałem wszystko na kartonie w formacie A0, później wszystko zwymiarowałem i zacząłem pracę. Trwało dwa lata. W ubiegłym roku już była gotowa, ale jeszcze nie na tyle, żebym mógł się nią pochwalić w Krakowie - tłumaczy świerszczowski szopkarz.

Sam pomysł na szopkę krakowską?
- Córka z mężem mieszkają w Krakowie. Oczywiście odwiedzamy ich i przy okazji zwiedzania miasta trafiliśmy do muzeum, gdzie wystawiane są szopki. Od tamtej pory postanowiłem, że moja szopka też tam stanie - opowiada pan Piotr.
Zaczęła się praca. Drewno, tektura, szkło, wszelkiego rodzaju pudła i pudełka, folia aluminiowa, modelina, farby, długopisy, wstążki, nici, włóczka, skrawki materiałów, czas i ogromnie wiele cierpliwości. Tego wszystkiego potrzeba, aby zbudować szopkę. Jak powstawała?

- Nie było łatwo. Najpierw miałem jakąś koncepcję, później mi się nie spodobało, więc zdemontowałem. I tak dzień po dniu, poświęcałem parę godzin na budowę. Kiedy w lecie przyjeżdżały do nas wnuki, również mi pomagały. Rozrabiały, bawiły się i pomagały. Irminka, Natalka i Bartek wycinali, kleili, robili nawet figurki.

W końcu szopka powstała. Pierwszym krytykiem każdej szopki jest zawsze pani Teresa, żona twórcy.

- Spojrzała, oceniła i musiałem delikatnie poprawiać. Nigdy mnie nie głaszcze po głowie, a ocenia bardzo obiektywnie. Przy tej szopce nie potrafiła zrozumieć, że są tam też diabeł, kwiaciarka i inne postacie. Ale każda szopka ma element sacrum i miejsce dla cywili - tłumaczy Baczyński.

- Ja nie potrafię tworzyć tak jak mąż, ale mam jakiś zmysł estetyczny, który mówi mi, czy coś jest wartościowe i ładne - mówi Zofia Baczyńska.

Kiedy już szopka powstała pojawił się problem logistyczny. Była za duża, żeby ją przewieźć do Krakowa.

- Chciałem wysłać kurierem, ale bałem się, że może zostać zniszczona podczas podróży. Wtedy przyszła z pomocą moja córka Monika z mężem. Zabrali wszystko dużym samochodem. Na miejscu złożyli szopkę, a kiedy pojechałem stała już na krakowskim Rynku. To dzięki nim wszystko się udało. To było dla mnie naprawdę wzruszające - podkreśla Baczyński.

Choć szopka ze Świerszczowa nie zdobyła nagrody, to przyciągała wzrok przechodniów oraz jury i wielu zwróciło na nią uwagę.

- Samo to, że tam się znalazła było dla mnie ogromnym wyróżnieniem Na dole szopki zrobiłem napis "Lublin pozdrawia Kraków", to bardzo zaskoczyło osoby z jury. Poza tym pytali, co ma szopka z Lublina wspólnego z Krakowem. Szybo im wytłumaczyłem, że moja szopka ma wiele elementów krakowskich - śmieje się pan Piotr.

Jak zapowiada Piotr Baczyński, to nie ostatni jego konkurs szopek krakowskich.

- Jeszcze nie wiem, czy w przyszłym roku zrobię nową szopkę, czy rozbuduję tę. Miałem plany, aby powiększyć ją o elementy ruchome, żeby była bardziej atrakcyjna - planuje twórca.

Tradycja szopek krakowskich
Szopki krakowskie wywodzą się z tradycji statycznych szopek świątecznych oraz jasełek, niegdyś wystawianych w kościołach w okresie świąt Bożego Narodzenia. Najczęściej były to stajenki betlejemskie na tle skalistego krajobrazu. Umieszczano w nich figurki Dzieciątka, Maryi, Józefa oraz pastuszków, owiec, osłów, wołów. Na święto Trzech Króli, przypadające 6 stycznia, dostawiano dodatkowo postacie monarchów.

Pierwsze szopki powstały w połowie XIX wieku. Tworzyli je cieśle, murarze z Krakowa i okolic. Było to dla nich dodatkowe zajęcie w czasie martwego sezonu budowlanego. W okresie świąt chodzili ze swoimi szopkami po domach. Najbardziej znany był zespół szopkarzy majstra Michała Ezenekiera. W 1927 roku krakowski malarz i rysownik Antoni Wasilewski zainicjował organizację dorocznego konkursu na najpiękniejszą szopkę bożonarodzeniową. Od 1937 roku corocznie, w pierwszy czwartek grudnia, odbywa się prezentacja szopek na stopniach pomnika Mickiewicza na krakowskim Rynku i konkurs z wystawą pokonkursową w Krzysztoforach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski