To PiS w pełni wykorzystało czas kampanii i wygrało

Kiedy podczas wieczorów wyborczych, jakie prowadziliśmy w serwisach internetowych tytułów Polska Press, Marek Twaróg, naczelny „Dziennika Zachodniego”, zapytał mnie, co powoduje, że wschód tak mocno wspiera urzędującego prezydenta, odpowiedź była dla mnie jasna - systematyczna praca działaczy PiS w terenie, konsekwentne działanie i nie tylko przed kampanią, ale przez cały rok. To naprawdę widać.

Kiedy opozycja nie mogła dojść do porozumienia, by wystawić wspólnego kandydata, bo niemal każde ugrupowanie chciało działać na własną rękę, licząc na wejście swojego przedstawiciela do II tury, Andrzej Duda już objeżdżał Polskę, rozmawiał z mieszkańcami małych miast, wsi i zbierał głosy wyborców. Kiedy Platforma Obywatelska nie mogła zdecydować się, na kogo postawić - najpierw była Małgorzata Kidawa-Błońska, potem Rafał Trzaskowski, Andrzej Duda dalej jeździł po Polsce, odwiedzając kolejne miejsca. Nie można odmówić PiS konsekwencji w działaniu i tego, że w pełni wykorzystało czas kampanii, bo na to zwycięstwo ciężko pracowało, korzystając m.in. z niezdecydowania po drugiej stronie.

Oczywiście, nie można zapomnieć, że Andrzej Duda miał ogromne wsparcie całego rządu, ruszyła lawina obietnic dla mieszkańców: bony, promesy, inwestycje. I wiele osób to kupiło. Miał też ogromne wsparcie w publicznych mediach, które wychwalały go nad niebiosa, a kontrkandydata poniżały, strasząc paraliżem państwa w przypadku jego wygranej. Jednak niezależnie od tego, czy kogoś cieszy reelekcja Andrzeja Dudy czy nie, trudno nie stwierdzić, że opozycja znów przegrała trochę na własne życzenie.