Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy wiedzą, że problem parkowania istnieje, ale udają, że go nie widzą (LIST CZYTELNIKA)

Czytelnik Tomasz Bem
Wygląda na to, że urzędnikom brakuje chęci, by rozwiązać problem patologicznego parkowania w Lublinie.

W Lublinie znajdziemy setki miejsc nielegalnego i niebezpiecznego, a także darmowego parkowania w ramach strefy płatnego parkowania. Miejsca, w których kierowcy parkują na trawnikach, w błocie oraz na chodnikach, gdzie auta niszczą nawierzchnię.

Miasto ponosi koszty napraw chodników, a potem znów toleruje ich niszczenie. Sporo z takich miejsc zgłaszałem do urzędu. Tylko kilka naprawiono. Wygląda na to, że urzędnikom brakuje chęci, by rozwiązać problem patologicznego parkowania w mieście.

Mija około dwóch lat od mojego zgłoszenia do Urzędu Miasta w Lublinie, żeby miasto zrobiło porządek z błotnym parkingiem na zdewastowanych trawniku z wjazdem po chodniku przy ul. Nadbystrzyckiej niedaleko Politechniki. Miasto bardzo sprawnie i szybko odpisało mi, że zajmie się terenem. I nic. Spytałem ponownie po około roku. Znów dostałem odpowiedź, że już niebawem teren będzie uporządkowany. Do dziś samochody parkują w grzęzawisku, piesi chodzą po zabłoconym chodniku, a miasto miejsca nie widzi.

CZYTAJ TEŻ: Atrapa Strefy Płatnego Parkowania w Lublinie. Minęła rocznica tego bubla (LIST CZYTELNIKA)

Spodziewam się, że to miejsce zawsze będzie straszyć błotem i syfem. Nic z tym nie zrobicie, jak i z setkami podobnych miejsc w mieście. Dlaczego? Odpowiem za Was, Drodzy Urzędnicy, żebyście nie musieli tego mi pisać.

Zgłaszając błotny parking przy ul. Nadbystrzyckiej napisałem, że jeśli uznacie, że potrzebne są tam miejsca parkingowe, to po prostu utwardźcie tam teren, żeby samochody nie stały w błocie i nie roznosiły kołami tego błota na chodniki. Dlaczego piesi muszą chodzić po błotnistych chodnikach? W końcu ktoś się tam połamie. Jak przypuszczam, nie możecie tego miejsca utwardzić, bo trzeba by zalegalizować wjazd przez przejście dla pieszych i dalej chodnikiem. To zdaje się nielegalne, więc lepiej udawać, że problemu nie ma. Po co narażać się kierowcom likwidując miejsca parkingowe. Piesi jakoś zniosą błoto i ten syf, a miejsc jest deficyt.

WIĘCEJ: Błoto zamiast trawników przy lubelskich uczelniach (LIST CZYTELNIKA)

Podobne "działania" miasto wykazało w kilku innych miejscach. Nierozwiązywalny jest problem parkowania w przejściu z placu Wolności w ulicę Kozią. To uczęszczany trakt pieszy na Stare Miasto. Tam często stoją samochody. Nielegalnie. Trudno tamtędy przejść. Przestawienie dwóch słupków, które stoją w tej okolicy (w złych miejscach) rozwiązałoby sprawę. Jednak ubyłyby dwa miejsca parkingowe. Piesi się przecisną, a kierowcy będą zadowoleni. Po co się narażać kierowcom?

Przy ulicy Chopina bezpłatnych i nielegalnych miejsc do parkowania (w płatnej strefie) jest kilkanaście. Samochody utrudniają tam przejście pieszym i ograniczają kierowcom widoczność. W kilku miejscach samochody parkują za słupkami (które o ironio mają uniemożliwić tam parkowanie) wjeżdżając przez przejścia dla pieszych. Skuteczna likwidacja tych patologii to likwidacja bezcennych miejsc. Tolerujemy więc to bezprawie, bo znów: po co się narażać kierowcom. Miejsc jest za mało, to jeszcze i te zlikwidować?

Przy ulicy Peowiaków wyremontowano chodnik. Płyty były tak połamane, że wstyd. Połamały je oczywiście auta - tam nie wolno parkować, bo jest za wąsko. Teraz jest równo, ale znów licznie parkują tam samochody. Udawajmy więc dalej, że problemu nie ma, nie narażajmy się kierowcom, a jak już auta zniszczoną chodnik to podatnik znów zapłaci. Stać go.

Niektóre trawniki, np. obok prestiżowego Centrum Spotkania Kultur nie mogą doczekać się odnowienia. Błoto straszy i obrzydza przy gmachu, który ma olśniewać, ale przecież szkoda nawet jednego miejsca parkingowego. Lepiej udać, że syfu nie ma, ale nie narażać się kierowcom.

Granitowa kostka na chodniku przed Filharmonią zaczyna się walać po całej okolicy, ale przecież szkoda paru miejsc parkingowych. Jak w końcu ktoś złamię nogę to może coś zrobimy, podatnik zapłaci. Póki co udawajmy, że nic się nie dzieje.

Drodzy Urzędnicy. Miejsc parkingowych nie przybędzie od tolerowania nielegalnego parkowania. To parkowanie utrudnia życie wszystkim, kosztuje nas, wygląda obleśnie i jest niebezpieczne! Żeby przybyło miejsc parkingowych trzeba myśleć o innych rozwiązaniach. O parkingach zbiorczych w pobliżu centrum, o sprawnym transporcie z tych parkingów do centrum i o sprawnym transporcie w ogóle. Tolerowanie tego dziadostwa i bezprawia oraz udawanie, że tych miejsc nie ma, naprawdę nie rozwiązuje problemu parkowania w mieście.

Spodziewam się znów wielu negatywnych komentarzy na mój temat (przypuszczalnie pochodzących z jednego źródła), że autor się czepia, że wszędzie chce słupków i we wszystkim widzi problem, frustrat i pieniacz.

Od tego też nie przybędzie miejsc parkingowych ani pieszemu nie będzie łatwiej poruszać się po mieście. Spodziewam się też komentarzy (ostatnio było ich sporo), że przecież urzędnik nie może odpowiadać za chamstwo kierowców. Czyli jednak problem istnieje. To parkowanie byle gdzie jest chamstwem. Ale uwaga, nie nazywajcie kierowców chamami! Im nie wolno się narażać.

WIĘCEJ: Czy miasto wie, że istnieje plac Rybny? (LIST CZYTELNIKA)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski