Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędowa inercja

Mariusz Świetlicki
Oglądam telewizję i słucham wypowiedzi polityków. Wynika z nich olbrzymia troska i wysiłek, jaki władza wkłada w to, abyśmy byli bezpieczni i aby cały system gospodarczy w Polsce się nie zawalił. Przyjmowane są kolejne pakiety pomocowe i zabezpieczające. To wszystko brzmi bardzo sensownie i merytorycznie. W konsekwencji jako całe społeczeństwo zachowujemy się odpowiedzialnie. Podporządkowujemy się karnie większości restrykcji, wierząc, że służą one naszemu dobru. Władza centralna i zwykli obywatele zdają na razie egzamin bardzo dobrze.

W zupełnej inercji decyzyjnej pogrążone są jednak instytucje państwa średniego szczebla. Odczuwam to bardzo mocno jako przedsiębiorca prowadzący firmę w jednej ze strategicznych obecnie branż. Jesteśmy dostawcą opakowań i ulotek dla przedsiębiorstw farmaceutycznych produkujących lekarstwa. Zatrzymanie produkcji w naszym zakładzie oznaczałoby przerwanie łańcucha dostaw i w konsekwencji braki niektórych leków w aptekach i szpitalach. W tej trudnej dla wszystkich sytuacji staramy się tak organizować pracę, aby była ona maksymalnie bezpieczna i ciągła. Są jednak sytuacje, w których potrzebujemy pomocy instytucji zewnętrznych.

Pierwszy przykład - zgodnie z przepisami pracownicy co dwa lata powinni przechodzić szkolenia z zakresu BHP, które są prowadzone przez uprawnionych zewnętrznych specjalistów. W naszym przypadku dla kilkudziesięciu osób termin obowiązkowych szkoleń mija właśnie w obecnym czasie. Trzeba by zbierać osoby grupami na niewielkiej przestrzeni na kilka godzin, wyłączać ich z pracy i angażować obcych szkoleniowców. Poprosiliśmy więc Państwową Inspekcję Pracy o przedłużenie obowiązujących uprawnień i organizację szkoleń za kilka miesięcy. I jaka była odpowiedź? - żadna. Zupełna cisza. Ani tak, ani nie. Nikt nie chce podjąć prostej decyzji, a wy przedsiębiorcy radźcie sobie sami, my urzędnicy najwyżej was rozliczymy…

Drugi przykład - w naszym procesie produkcyjnym powstają spore ilości makulatury. Była ona dotychczas odbierana przez uprawnione firmy i dostarczana do producentów papieru we Włoszech i Austrii. Koronawirus zatrzymał sprzedaż i transport makulatury. Za kilka tygodni będziemy mili jej tyle, że zasypie nam firmę i zatrzyma produkcję. Możemy wynająć plac do jej składowania, ale to jest niezgodne z obecnymi przepisami gdyż nie mamy uprawnień do samodzielnego organizowania wywozu odpadów. Zwróciliśmy się więc z prośbą do wydziałów środowiska w Urzędzie Miasta i w Urzędzie Marszałkowskim o pomoc i wydanie odpowiednich zgód. Czekamy od ponad tygodnia i jaka jest reakcja? - żadna. Zupełna cisza. Ani tak, ani nie! Muszę w tej sytuacji albo zatrzymać zakład, albo naruszyć przepisy prawa...

W telewizji mamy dużo politycznego marketingu, a ludziom na „dole” potrzeba prostej pomocy i szybkich decyzji. Państwo w tym zakresie nie działa. Wszystko spoczywa na obywatelach, ich odpowiedzialności, ryzyku i organizacji. Jeśli po tym wszystkim urzędnikom przyjdzie jeszcze do głowy karanie tych, którzy pod presją nie dopełnili wszystkich obowiązków, to znaczy że Państwo nie tylko jest chore, ale też głupie!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski