MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W przyrodzie tak już jest: bilans musi wyjść na zero

Jan Pleszczyński
Z okna codziennie widzę, jak stopniowo wyłaniania się miejski stadion przy ul. Krochmalnej. Nie powiem - wbrew moim wcześniejszym obawom prezentuje się całkiem, całkiem. I nawet zaczyna mi się podobać. Ale wątpię, bym kiedykolwiek obejrzał na nim jakiś mecz piłki nożnej. I osobiście wolałbym, żeby ta część pieniędzy, którą wyłożył na budowę lubelski samorząd, została przeznaczona na inne cele, np. budownictwo socjalne, stypendia dla studentów i młodych pracowników nauki, albo sport - tyle że akademicki.

Ale jestem tylko jednym z ponad trzystu tysięcy mieszkańców Lublina, więc nie będę stadionu nikomu obrzydzał; muszę się liczyć z opinią innych. A inni, jak się okazuje, chcą stadionu. Trudno, przeżyję. A i kto wie, może kiedyś nawet lubelską piłkę polubię. W końcu były takie czasy, kiedy dość systematycznie chodziłem na mecze "Motoru", a wizyty na urokliwym stadionie nad Bystrzycą wspominam z sentymentem. Dobrze pamiętam 1:1 z wielkim wówczas Widzewem, 3:0 z Legią albo 4:1 z Zagłębiem Sosnowiec. Nie wspomnę już o pamiętnym meczu Lublinianki z Górnikiem Zabrze na Wieniawie. Widziałem na własne oczy, jak Hubert Kostka bezradnie patrzył na piłkę wpadającą do siatki.

Nie zanudzałbym tutaj swoimi obsesjami na punkcie stadionu, gdyby nie coroczne cyrki, jakie niektórzy urządzają z powodu WOŚP. Nie mogą się pogodzić, że inni myślą zupełnie inaczej - i robią wszystko, by Orkiestrę obrzydzić. Oczywiście żadnych sukcesów w tym obrzydzaniu nie odnoszą, ale rok w rok na początku stycznia niesamowicie się uaktywniają. Rzesza anonimowych internautów nagle odczuwa wzmożoną potrzebę, by poinformować świat, że Owsiak nie dostanie od nich ani złotówki. W jakimś artyście odzywa się imperatyw wyznania dawnych grzechów i wyrażenia skruchy, bo kiedyś zagrał dla WOŚP; na szczęście przejrzał i już nie gra. A różni publicyści odgrzewają slogany typu: "Lepiej dać na Caritas niż Owsiakowi", albo wymyślają nowe argumenty na "nie". W tym roku chyba nic nie przebije efektownej myśli popularnego niegdyś dziennikarza TVP, że WOŚP pełni dzisiaj funkcję analogiczną do tej, jaką kiedyś pełniło ZOMO - czyli pacyfikuje nastroje społeczne.

22 lata to szmat czasu. Już się nie zdarza, by jakiś nadgorliwy ksiądz przepędził wolontariuszy spod kościoła. Coraz więcej hierarchów docenia Orkiestrę; głos abp. Józefa Życińskiego nie byłby dziś - chyba - osamotniony.

Ale w przyrodzie tak już jest, że jak ktoś mądrzeje, ktoś inny głupieje. Bo bilans zawsze musi wyjść na zero. Za rok będzie więc tak samo, choć jeszcze nie wiadomo, komu rozumu przybędzie, a komu ubędzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski