MKTG SR - pasek na kartach artykułów

„Warsztaty Terapii zajęciowej nie są przechowalnią", czyli o sztuce samodzielności

Aleksandra Szymczak
Aleksandra Szymczak
Jarosław Sosiński/Teatroterapia Lublin
„Rynek nie jest przygotowywany dla osób z niepełnosprawnością” – mówią zgodnie badacze, pracodawcy i poszukujący pracy. Pierwszy krok do zmian? Nauczenie samodzielności.

Fundacja Teatroterapia Lubelska zajmuje się organizowaniem działań, które dotyczą procesu integracji osób niepełnosprawnych w najbliższym środowisku, zwiększania ich zaradności oraz niezależności ekonomicznej, a także aktywizacji zawodowej. Jednym z projektów Teatroterapii są Warsztaty Terapii Zajęciowej:

– Warsztaty Terapii Zajęciowej nie są „przechowalnią”, ale elementem systemu wsparcia potrzebującym. Dotyczy to głównie procesu inkluzji osób z niepełnosprawnościami w najbliższym środowisku i społeczności lokalnej – mówi Maria Pietrusza-Budzyńska, twórczyni Teatroterapii oraz założycielka Fundacji.

Teatr przez wiele lat był miejscem niedostępnym dla niepełnosprawnych. Integracja ludzi z różnych środowisk, przełamywanie wzajemnych uprzedzeń i odkrywanie wspólnoty z powodzeniem może odbywać się poprzez teatr.

– Podczas Warsztatów musimy zmierzyć się z powszechnym, medycznym podejściem do niepełnosprawności umysłowej, czyli traktowania takich osób jako chore, które nie poradzą sobie z związaniem buta – podkreśla Budzyńska.

Istotnym elementem aktywizacji osób z niepełnosprawnością jest konferencja „Warsztaty Terapii Zajęciowej we współczesnej rehabilitacji społecznej i zawodowej w refleksji ich uczestników oraz ekspertów”, która odbyła się 10 listopada (piątek) na KUL.

– Bardzo ważne jest prowadzenie badań tzw. partycypacyjnych, w których osoby z niepełnosprawnością nie są jedynie „obiektem” badań, ale są współbadaczami. Na konferencji nie tylko przedstawiamy – z udziałem naszych współbadaczy z niepełnosprawnością – wyniki badań dotyczących niezależności, ale także oddajmy głos uczestnikom WTZ, aby opowiedzieli, jakie mają doświadczenia związane z pracą w nich – podkreśla dr hab. Agnieszka Żyta z UWM (Olsztyn).

Nie opieką, ale wsparciem i uczeniem samodzielności

Uczestnicy WTZ nie zajmują się „lepieniem kwiatków z bibuły”. Założeniem projektu jest nie tylko przygotowanie w obszarze kompetencji miękkich i adaptacyjnych, ale także wypracowanie gotowości do podjęcia pracy, odnalezienia się na rynku i zapewnieniu sobie bezpieczeństwa ekonomicznego.

– Przez wiele lat uważano, że osoby z niepełnosprawnościami intelektualnymi są obiektem opieki. Kładziemy nacisk na włączenie ich do życia społecznego, aby byli aktywnymi członkami społeczeństwa – podkreśla dr hab. Agnieszka Żyta z UWM Olsztyn. – Praca, a co za tym idzie zarabianie pieniędzy, są ważnym elementem dojrzałego, niezależnego życia. Warsztaty Terapii Zajęciowej mają w swoich założeniach przygotowywać nie tylko do podjęcia pracy, ale także włączać w nurt życia społecznego.

Jak podkreślają badacze, WTZ mają przede wszystkim uczyć samodzielności i zaradności, której osoby z niepełnosprawnością intelektualną są pozbawiane od urodzenia przez system nieumiejętnego wychowywania.

– Kluczem Warsztatów jest indywidualne podejście do uczestników. Dla niektórych najważniejsze jest opanowanie umiejętności zawodowych, które pozwolą im w przyszłości być np. mechanikiem samochodowym. Dla innych równie istotne będzie nauczenie się rzeczy podstawowych, np. włączenie pralki i zrobienie prania czy ugotowanie wody. Takie umiejętności są często łatwe do osiągnięcia, chociaż te osoby nigdy nie miały szansy się tego nauczyć – zaznacza dr hab. Katarzyna Ćwirynkało, prof. UWM.

Rynek pracy osób z niepełnosprawnościami intelektualnymi

Najbardziej otwarte na współpracę z osobami z niepełnosprawnościami intelektualnymi są firmy międzynarodowe, sieciowe. Wśród lokalnych przedsiębiorców nie jest to powszechna praktyka.

– Rynek nie jest przygotowywany dla osób z niepełnosprawnością. Pracodawcy nie mają wsparcia w postaci asystentury, trenerów pracy, a pracodawca nie może skupiać się tylko na takiej osobie i pomagać jej w pracy. A osoby z niepełnosprawnością intelektualną są często jednozadaniowe – mówi Dorota Bugaj, która od 10 lat prowadzi Zakład Aktywności Zawodowej w Ostródzie.

ZAZ przygotowuje osoby z niepełnosprawnościami do podjęcia zatrudnienia na otwartym rynku pracy.

– Osoby z niepełnosprawnością intelektualną najczęściej nie są w stanie podjąć samodzielnej pracy i wykonać cały proces obsługi klienta od początku do końca, więc często pełnią role pomocowe, np. wsparcie dla kosmetyczek, barmanów, kucharza.

Jak zaznacza Bugaj, świadomość sytuacji osób z niepełnosprawnościami ułatwia firmom lokalnym podjęcie decyzji o ich zatrudnieniu.

– W Ostródzie mamy zaprzyjaźniony zakład samochodowy i właściciel bardzo sobie chwali naszych podopiecznych, którzy przychodzą tam razem z trenerem pracy. To jest lokalny przedsiębiorca, który sam ma w rodzinie osoby z niepełnosprawnością.
Dzięki warsztatom i wsparciu trenerów pracy wiele osób z niepełnosprawnościami intelektualnymi wychodzi na otwarty rynek pracy.

Kluczową rolę odgrywa wsparcie, które jest potrzebne zarówno potencjalnym pracownikom, jak i pracodawcom. A tego wsparcia, niestety, najczęściej nie ma.

– W Ostródzie współpracujemy z lokalnymi przedsiębiorcami, którzy są w stanie wygospodarować stanowisko pracy dla osoby z niepełnosprawnością, ale ze wsparciem w postaci asystenta, który najczęściej jest innym pracownikiem zakładu. I dzięki temu, przez proste, bezpośrednie komunikaty taka osoba jest w stanie dobrze wykonywać swoje zadanie – podkreśla Bugaj.

Droga bez końca? „Każde pokolenie wymaga działań otwierających oczy”

– Smutna refleksja jest taka, że kolejne roczniki, pomimo, że wzrastają w społeczeństwie dojrzalszym i rozumiejącym specyfikę osób niepełnosprawnych, dalej wymagają dużo działań otwierających oczy na kwestie relacji osób sprawnych z niepełnosprawnymi – dr hab., Wojciech Otrębski, prof. KUL i kierownik Pracowni Interdyscyplinarnych Kontekstów Psychologii Rehabilitacji.

Problem jest żywy po dwóch stronach uczestniczących w relacji. Z jednej powszechną praktyką jest traktowanie osób z niepełnosprawnościami jako „słabsze i ułomne” czym odbiera im się możliwość nauki samodzielności, co na starcie stawia ich w słabszej pozycji.

– Z drugiej strony dziecko sprawne w swojej spontaniczności kontaktu, nie widzi braków i różnic u swoich rówieśników tylko podobieństwa. Natomiast w dalszych etapach jego edukacji szkolnej jest to niszczone przez rywalizację, podkreślanie różnic. Im bardziej wyróżniasz się na plus, tym później jest ci lepiej w życiu. W związku z tym niepełnosprawny rówieśnik jest widziany jako ułomny, mało sprytny i zawsze potrzebujący pomocy.. A chce mieć takiego kolegę albo partnera biznesowego? – zauważa Otrębski.

Rozwiązanie? Szerokie, nieustanne edukowanie, uświadamianie, na każdym etapie i w każdym wieku, że człowiek z niepełnosprawnością to taki sam człowiek jak ja, który ma prawo być szczęśliwy, mieć marzenia i cele.

– Jeśli to nam się poukłada w głowach będziemy mogli mówić o jakiejś normalności w relacjach społecznych sprawnych z niepełnosprawnymi – podkreśla Wojciech Otrębski.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski